W czwartek rozpoczęło się posiedzenie Izby Odpowiedzialności Zawodowej ws. wniosku prokuratury o przymusowe doprowadzenie sędziego Igora Tuleyi w celu przesłuchania i postawienia mu zarzutów ujawnienia informacji z postępowania.
Prokurator oponował przeciwko orzekaniu IOZ w składzie: Wiesław Kozielewicz, Małgorzata Wąsek-Wiaderek i Dariusz Kala. Pierwszy z sędziów jest prezesem Izby, jednak dwie pozostałe osoby znalazły się tam tymczasowo, do czasu aż prezydent nie wyznaczy pełnego składu.
Wniosek prokuratora nie został uwzględniony przez Sąd Najwyższy jednak Izba Odpowiedzialności Zawodowej odroczyła do 29 listopada wydanie decyzji ws. Igora Tuleyi - podaje TVN24. Stacja cytuje słowa sędziego, który przed posiedzeniem mówił:- Ewidentnie ten zarzut jest próbą szykany i wywołania efektu mrożącego w środowisku sędziowskim.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Wniosek w sprawie siłowego doprowadzenia Tuleyi na przesłuchanie złożyła w połowie marca Prokuratura Krajowa. Śledczy chcą przesłuchać sędziego oraz postawić mu zarzut bezprawnego rozpowszechniania informacji procesowych. Prokuratura uważa, że sędzia przekroczył swoje uprawnienia w 2017 roku, kiedy pozwolił mediom rejestrować ustne uzasadnienie postanowienia w sprawie dotyczącej obrad Sejmu w sali kolumnowej - posłowie Zjednoczonej Prawicy głosowali tam m.in. nad budżetem i nie chcieli wpuścić do sali kolumnowej posłów opozycji. Tuleya uzasadniając swoją decyzję (niekorzystną dla PiS), cytował zeznania świadków z postępowania przygotowawczego. Według śledczych sędzia "naraził bieg śledztwa", które było cały czas w toku.
W listopadzie 2020 roku Izba Dyscyplinarna SN, na wniosek prokuratury, podjęła decyzję o odebraniu immunitetu i zawieszeniu w czynnościach służbowych sędziego Igora Tuleyę. Izba zdecydowała również o zawieszeniu go w czynnościach służbowych i obniżeniu uposażenia o 25 proc. Tuleya wielokrotnie podkreślał, że nie uznaje legalności Izby Dyscyplinarnej. Tego samego zdania jest pozostała część Sądu Najwyższego. W grudniu 2019 roku SN, wskutek wykładni Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE), uznał, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa UE - przez co nie jest też sądem w rozumieniu prawa krajowego.