Były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego: Rakieta zaskoczyła rządzących jak zima drogowców

- Nie jesteśmy w stanie na całej granicy z Federacją Rosyjską, Białorusią i Ukrainą zapewnić ciągłej osłony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej - ocenił generał Mieczysław Gocuł. W związku z incydentem w Przewodowie były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego stwierdził, że obrano niewłaściwy kierunek modernizacji armii, zapominając o skutecznej osłonie przeciwlotniczej.

Generał Mieczysław Gocuł mówił na antenie radia RMF FM, że w czasie trwającej od 24 lutego wojny rządzących nie powinna dziwić spadająca na terytorium Polski rakieta. Porównał to do zimy, która co roku zaskakuje drogowców. 

Były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wyjaśniał, że "nie jesteśmy w stanie na całej granicy z Federacją Rosyjską, Białorusią i Ukrainą zapewnić ciągłej osłony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej". - Stąd moje pytanie do rządzących, czy nie za wcześnie wyciągnięto - błędne w moim przekonaniu - wnioski o kierunku modernizacji naszego wojska, kupując uzbrojenie, sprzęt typu czołgi i artylerię, zapominając o tym, że ma to sens tylko wtedy, gdy mamy skuteczną, wielowarstwową osłonę przeciwlotniczą i przeciwrakietową - powiedział Generał Sił Zbrojnych RP w stanie spoczynku.

Gocuł dodał, że Polska nie ma sprzętu, który zapewnia choćby minimalne bezpieczeństwo na tym polu. - Tego powinniśmy się domagać od sojuszników - ocenił. 

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Dziennikarz RMF FM pytał generała, czy Polska ma zdolność zapobiegania podobnym incydentom. - Takich zdolności nie posiadamy jako kraj, ale takie zdolności posiada niewątpliwie Sojusz. Pytanie jest takie, o czym 28 i 30 czerwca 2022 roku zdecydowali nasi przedstawiciele na szczycie NATO w Madrycie. Przecież w ramach całego katalogu zarządzania kryzysowego jest opcja zapobiegania. Co w ramach opcji zapobiegania zrobiono, żeby do tego incydentu nie doszło? Wielokrotnie powtarzałem, że w interesie narodowym Ukrainy i Polski jest to, aby Ukraina wygrała tę wojnę. W interesie sojuszniczym jest to, żeby wygrać pokój, zapewnić bezpieczeństwo na wschodniej flance Sojuszu - odpowiedział Gocuł. 

Nie ma takiego wojska na świecie, które zniszczy każdą rakietę 

O możliwościach zapobiegnięcia wtorkowej tragedii pisał na łamach Gazeta.pl Maciej Kucharczyk. "Nie ma takiego wojska na świecie, które byłoby w stanie zniszczyć każdy nadlatujący obiekt tuż po przekroczeniu granicy. Zwłaszcza tak wymagający, jak rakieta" - wyjaśniał.

Nie jest to możliwe m.in. ze względów finansowych. "(...) Systemy obrony przeciwlotniczej są koszmarnie drogie. Takie ze zdolnością do zestrzeliwania nadlatujących rakiet balistycznych jeszcze droższe. Żadne państwo nie kupuje ich masowo. Nawet te najbogatsze robią to w celu ochrony konkretnych wybranych obszarów, gdzie znajdują się jeszcze cenniejsze i ważniejsze obiekty. Nie w celu ochrony na odlew całego terytorium państwa, czy każdego jego zamieszkanego skrawka" - czytamy.

Więcej o: