Wieś Przewodów leży w powiecie hrubieszowskim, w województwie lubelskim - to tam we wtorek na teren suszarni spadła rakieta. Zginął 62-letni mężczyzna pracujący w rolniczej suszarni oraz kierowca, który przyjechał ze zbożem. Po wjeździe do miasta czekają zastępy policji - samochody funkcjonariuszy stoją tuż obok szkoły. "Nie pozwalają dalej wjeżdżać" - relacjonuje nasz reporter. Jak dodaje, miejscowa szkoła działa jednak normalnie. Lekcje odbyły się tak jak zwykle, a do dyżurów w placówce zostali oddelegowani psychologowie, by udzielać wsparcia uczniom, nauczycielom, pracownikom szkoły i mieszkańcom miejscowości. Wtorkowy wybuch był dla nich wstrząsem - zwłaszcza, że zginął w nim mąż jednej z pracownic placówki.
"Nauczyciele są gotowi do udzielania pomocy zarówno dzieciom, jak i rodzicom" - przekazało Stowarzyszenie "Przyjazna Szkoła w Przewodowie". "Na terenie szkoły jest spokojnie - nie ma osób postronnych. Istnieje możliwość wsparcia psychologicznego w domach" - przekazano. Osoby zainteresowane pomocą są proszone o kontakt z wychowawcą.
Idziemy dalej - na pobliskich polach w Przewodowie przechadzają się policjanci. "Nie można wykluczyć, że szukają szczątków rakiety albo innych śladów, związanych ze zdarzeniem. Same służby jednak milczą, nie zdradzają szczegółów" - zdradza nasz reporter.
Jak dodaje, po godzinie 12 w okolicy Przewodowa pojawiły się samochody wojskowe.
Reporter Gazeta.pl w Przewodowie. 'W okolicy pojawiły się samochody wojskowe' Patryk Pytlak, Gazeta.pl
Przewodów Patryk Pytlak, Gazeta.pl
Przewodów Patryk Pytlak, Gazeta.pl
Dziennikarze wypytują też mieszkańców. Co słyszeli, co wiedzą o ofiarach, czy się boją? Zachowują spokój. Większość osób, z którymi rozmawiamy mówi, że słyszało wczorajszy wybuch.
- Był wybuch i później kupę dymu - relacjonuje jeden z mieszkańców.
- U pana to było słychać? - pada pytanie.
- Nie, u mnie nie, bo ja mieszkam za lasem. Córka dzwoniła, że kupa dymu. A, wnuczka też [...] koło tego [...] i mówiła, że kupę dymu - opowiada.
Spotkany przez naszego reportera pan Andrzej opisuje obrazowo:
- No, głuchy huk, taki aż ziemia się wzdrygnęła. I potem drugi był. I ja podejrzewam, że to może ukraińska rakieta nagnała tę "ruską", bo niemożliwe, żeby druga detonacja była. Ta druga była słabsza.
- Czyli najpierw jedna była taka konkretna?... - dopytuje Patryk Pytlak
- Tak, a druga była też mocna, ale już słabsza - przytakuje pan Andrzej.
- Boi się pan teraz? Wojny?
- Panie, jaka wojna, tu nie będzie wojny. Jakiś wypadek z Ukrainy. Albo celowo, ale celowo tego nie zrobili, to jakieś pijaki wystrzelili - pan Andrzej wygląda na naprawdę spokojnego.
W związku z wybuchem we wsi Przewodów przy granicy z Ukrainą, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego weryfikuje przesłanki do skorzystania z art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego. Możliwe jest także skorzystanie z art. 5. Czym one się różnią i kiedy mogą zostać użyte? Więcej w tekście poniżej:
Z najnowszych informacji przekazanych przez agencję Associated Press, która powołuje się na amerykańskich urzędników, wynika, że najprawdopodobniej rakieta, która uderzyła w podhrubieszowską wieś, została wystrzelona przez ukraińską obronę powietrzną w odpowiedzi na rosyjską salwę. Informację o ukraińskiej rakiecie potwierdził w rozmowie ze swoimi urzędnikami Joe Biden - podala Agencja Reutera.