Proboszcz z Przewodowa przygotowywał się do mszy: "Usłyszałem wybuch". Na mszę nikt nie przyszedł

Mieszkańcy Przewodowa opuszczają swoje domy. - Większość się ewakuowała. Gdy żona wróciła z zakupów, my też postanowiliśmy wyjechać - relacjonuje 28-letni Dawid. Proboszcz miejscowej parafii mówi natomiast, że na wtorkową mszę o godz. 17 nikt nie przyszedł.

Do wybuchu w Przewodowie (pow. hrubieszowski, woj. lubelskie) leżącym 8 km od granicy z Ukrainą, doszło we wtorek (15 listopada) o godz. 15:40. Pierwsze doniesienia mówiły, że w Polskę uderzył rosyjski pocisk. Według najnowszych informacji podanych przez agencję Associated Press rakieta została wystrzelona przez siły ukraińskie w kierunku nadlatującego rosyjskiego pocisku. - Interesuje nas, skąd ten pocisk został wystrzelony: z rosyjskiego samolotu, z terenu Białorusi, czy jeszcze innego miejsca - powiedział gen. Roman Polko w Porannej Rozmowie Gazeta.pl. - Trwa weryfikowanie, sprawdzanie. Musimy pamiętać, że obszar przygraniczny jest monitorowany na bieżąco przez lotnictwo NATO - dodał.

W eksplozji zginęły dwie osoby - mężczyzna, który pracował w tamtejszej suszarni rolniczej oraz dostawca zboża. Jak pisaliśmy, rodziny ofiar zostały objęte opieką psychologiczną. 

Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Premier potwierdza eksplozję, nie mówi o rakietach. "Apeluję, by zachować spokój" [pełne oświadczenie]

Proboszcz z Przewodowa: "Usłyszałem wybuch". W czasie eksplozji duchowny przygotowywał się do mszy

Jak pisze "Dziennik Wschodni", przestraszeni wybuchem mieszkańcy Przewodowa zaczęli opuszczać wieś lub zamykać się w swoich domach.

Ks. Bogdan Ważny z parafii św. Brata Alberta w Przewodowie miał jak co dzień odprawić mszę o godz. 17:00. Zaczął się do niej przygotowywać jeszcze przed godz. 16, gdy nagle usłyszał wybuch. - Gosposia mówi, że były dwa, ale ja rękę daję sobie uciąć, że jeden - relacjonuje duchowny, cytowany przez dziennik. 

Jest proboszczem w tej wsi od 2007 roku i - jak powiedział - nigdy nie doszło do tego, aby nikt nie pojawił się na nabożeństwie. Okazało się, że ludzie pozamykali się w domach i obawiali się z nich wyjść. 

Zagraniczne media piszą o eksplozji we wsi PrzewodówPrzewodów. Światowe media relacjonują wybuch w polskiej wsi

Wybuch w Przewodowie. Relacje mieszkańców: Odruchowo się skuliłem

W momencie wybuchu na balkonie siedział także 28-letni mieszkaniec wsi. Nagle usłyszał huk i zobaczył kłęby dymu. - Odruchowo skuliłem się, a zaraz potem wszyscy wybiegliśmy z bloku - informuje mieszkaniec Przewodowa, cytowany przez "Dziennik Wschodni". 

28-latek mieszka w dwupiętrowym domu, który znajduje się około 300 metrów od miejsca wybuchu. Mężczyzna relacjonuje, że nie widział obiektu, który zbliżał się do ziemi i spowodował wybuch. Słyszał jednak dwa wybuchy. Na początku był przekonany, że to eksplozja jednej z maszyn w pobliskiej suszarni. Mężczyzna ma dwoje dzieci, więc od razu pomyślał o ich bezpieczeństwie. Na szczęście były w domu.  

Mężczyzna mówi także, że większość mieszkańców ewakuowała się z Przewodowa. - Gdy żona wróciła z zakupów, my też postanowiliśmy wyjechać. Zabraliśmy najpotrzebniejsze rzeczy i wsiedliśmy do samochodu.

Przewodów - miejscowość, na którą spadła rakietaPrzewodów w żałobie. Wiadomo, kim były ofiary wybuchu. "Wielki szok"

Więcej o: