Spalenie flag Strajku Kobiet i Antify, wycieranie butów o flagi UE i tęczową, zrzucanie petard z Mostu Poniatowskiego i obecność symboli używanych przez grupy neonazistowskie - to główne incydenty tegorocznego Marszu Niepodległości.
Impreza była zdecydowanie spokojniejsza niż w poprzednich latach, kiedy dochodziło do dewastacji Warszawy. Ratusz przekazał również, że marsz był zdecydowanie mniej liczny niż w poprzednich latach, co potwierdzali dziennikarze obecni na trasie marszu.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Na obchody 100-lecia niepodległości Polski marsz został podzielony na część rządową i część narodowców. Wtedy udział w imprezie wzięła wierchuszka PiS, dziś obóz rządzący reprezentowała głównie Solidarna Polska - Zbigniew Ziobro, Janusz Kowalski, Patryk Jaki i Mariusz Gosek. Poza nimi udział wzięli też Antoni Macierewicz, posłanka Anna Maria Siarkowska i szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
Marsz Niepodleglosci w Warszawie . Fot. Martyna Niećko / Agencja Wyborcza.pl
Można podejrzewać, że na frekwencję miał wpływ konflikt wśród Narodowców. Zaczęły się od tego, że dwie grupy ogłosiły dwa różne hasła. Konflikt narósł między stowarzyszeniem Marsz Niepodległości i partią Ruch Narodowy, ale również wewnątrz stowarzyszenia Roberta Bąkiewicza, gdzie ma trwać walka o władze.
Problemy narodowców pojawiły się też na samym marszu. Jak informowała Wyborcza.pl, działacze Ruchu Narodowego wepchnęli się ze swoim transparentem na czoło pochodu. W ten sposób hasło narodowców Bąkiewicza - "Silny Naród Wielka Polska", zastąpiło hasło narodowców Roberta Winnickiego - "Polska Państwem Narodowym".
W mediach związanych z marszem oburzano się, że "wyrolowali prezesa Bąkiewicza". - Mamy nietypową sytuację, do tej pory marsz był blokowany przez lewicę albo przez policję, a teraz jest blokowany przez Młodzież Wszechpolską i Ruch Narodowy - mówił reporter.
Najwięcej działo się na Moście Poniatowskiego, z którego zrzucano petardy, transparenty i... kukłę Putina. Jeden z transparentów głosił "Koniec waszego panowania chamstwa i szabrowania" i przedstawiał Orła Białego, kopiącego dwa inne ptaki, symbolizujące Rosję i Niemcy. Inny transparent przedstawiał osoby walczące w galach MMA - Jasia Kapelę, Maję Staśko, Oliwkę Brazil, Fagatę i Jacka Murańskiego. Portrety podpisano: "Przeciwko patologii i upadkowi zasad".
Transparent na Marszu Niepodległości Fot. Martyna Niećko / Agencja Wyborcza.pl
Również na moście, a dokładniej w jego wieżycy, znajduje się pub, do którego ustawiła się kolejka po alkohol.
Podczas marszu wykrzykiwano ksenofobiczne hasła o "białej rasie" i "Polsce dla Polaków", homofobiczne ("Zakaz p****owania", "To jest Polska nie Bruksela, tu się zboczeń nie popiera"), ale też jednocześnie antyrosyjskie i antyukraińskie. Między innymi o tych ostatnich mówił Rafał Trzaskowski podczas briefingu. - Niepokoją mnie jedynie hasła antyukraińskie i antyeuropejskie. (...) Patriotyzmem dzisiaj jest zabieganie o silną pozycję Polski w UE i wspieranie Ukraińców. (...) Mam nadzieję, że te transparenty to tylko margines i że wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważne jest wspieranie Ukrainy i mówienie o tym właśnie dziś, w Święto Niepodległości - poprzednie pokolenia przelewały krew za naszą wolność, Ukraińcy przelewają krew za naszą wolność - mówił prezydent Warszawy.
Równolegle do Marszu Niepodległości odbywał się marsz antyfaszystowski pod hasłem "Za wolność naszą i waszą" / "За вашу і нашу свободу!". Podczas demonstracji powiewały flagi Polski, Ukrainy, Białorusi i tęczowe, a z platform grała muzyka na żywo. Marsz był zaplanowany tak, by nie zetknąć się z imprezą narodowców.
Kontrdemonstracje na trasie Marszu Niepodległości były likwidowane przez policję. Z okolic ronda de Gaulle'a, czyli mniej więcej w połowie przemarszu, funkcjonariusze wynieśli grupę osób z banerem "nacjonalizm to nie patriotyzm".