Trwa Marsz Niepodległości. Tegoroczna edycja przebiega pod hasłem "Silny Naród. Wielka Polska". W związku manifestacjami do Warszawy przyjechali policjanci z całego kraju. Mają już za sobą "poważną" interwencję.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Do incydentu doszło na wysokości ulicy Smolnej. W okolicy ronda de Gaulle’a funkcjonariusze obezwładnili kilku mężczyzn z kontrmanifestacji. Powodem interwencji były banery z napisami, m.in. "nacjonalizm to nie patriotyzm". W tym czasie marsz został wstrzymany. Po kilku minutach pochód ruszył dalej.
Przygotowania policji do obchodów 11 listopada trwały od kilku tygodni i dotyczyły przeciwdziałania różnym zagrożeniom - od naturalnych, takich jak załamanie pogody, przez katastrofy np. budowlane, po zbiorowe zakłócenie porządku publicznego.
W tym roku Marsz Niepodległości jest organizowany wyłącznie przez narodowców, bez udziału władz państwowych, jak to było w ubiegłym roku.
Uczestnicy zabrali ze sobą flagi i transparenty. Z wielu haseł płynie niestety kseno- czy homofobiczny przekaz, np. "Stop totalitaryzmom" - gdzie swastykę oraz sierp i młot zestawiono z tęczową flagą osób LGBT+.
Jest także wielki transparent "Żeby Polska była polska. Stop ukrainizacji Polski" [oryginalna pisownia - red.] oraz flagi z krzyżami celtyckimi. To symbol, którym posługują się grupy neonazistowskie.
Ponadto uczestnicy marszu zignorowali apel organizatorów o nieużywanie materiałów pirotechnicznych. Nad tłumem pojawiły się setki rac i biało-czerwony dym.
Więcej informacji w artykule: