10-letni Olek został porwany i uduszony. Morderca wyszedł na wolność. Nie zapłacił zadośćuczynienia

Do zabójstwa 10-letniego Olka Ruminkiewicza doszło 26 lat temu. Dziecko zostało porwane dla okupu i uduszone kablem. Morderca chłopca wyszedł już na wolność, ale do tej pory nie zapłacił rodzinie ofiary zasądzonego zadośćuczynienia. - Żyję tą tragedią tak teraz, jak i kiedyś - mówi ojciec chłopca.

Olek Ruminkiewicz został porwany 26 lat temu. Ciało chłopca znaleziono dwa miesiące po porwaniu w studni w jednym z sadów pod Koninem (woj. wielkopolskie). 10-latek został uduszony kablem przez Krzysztofa F., byłego sędziego sądu w Koninie.

Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Czy wiesz, co zrobić, gdy zaginie ktoś bliski?

Konin. Zabił 10-letniego Olka Ruminkiewicza. Ciało chłopca znaleziono w studni

Ojciec chłopca Wojciech Ruminkiewicz mówi w TVN, że tragedią, która spotkała jego rodzinę, żyje do dziś. Wspomina ostatnie dni syna. - W tym sadzie odbyła się ostatnia droga synka. Jechał z Konina w bagażniku. Tu był też jego pierwszy grób, leżał w nim przez 60 dni. Przytwierdzony do ziemi, wymarznięty - przekazuje pan Wojciech w reportażu "Uwagi!".

Krzysztof F., który zabił Olka, pochodzi z prawniczej rodziny, pracował w konińskim sądzie. Mężczyzna dobrze znał sytuację finansową rodziny Ruminkiewiczów - znali go, bywał w ich domu. W trakcie śledztwa okazało się, że morderca 10-latka był uzależniony od hazardu, miał długi. Nie wiadomo, czy to właśnie spowodowało, że porwał chłopca dla okupu, a później go zamordował. Zdaniem Wojciecha Ruminkiewicza mężczyzna zaplanował porwanie i przygotował się do niego. - Wierzył, że zdobędzie duże pieniądze, a ja się wykończę. Nie będzie grobu dziecka, a on nie będzie mordercą - powiedział reporterom "Uwagi!".

Tereny na pograniczu wsi Górki i Ruda Talubska na których odnaleziono zwłoki 4-letniego dziecka.Garwolin. Zabójstwo Leona. Jego matka "nie ukrywała, że bierze narkotyki"

Krzysztof F. w dalszym ciągu nie zapłacił rodzinie chłopca zasądzonego zadośćuczynienia

W 1996 roku sąd skazał Krzysztofa F. na 25 lat pozbawienia wolności. Ojciec zamordowanego chłopca miał też otrzymać 100 tys. złotych zadośćuczynienia. Jednak do dziś nie otrzymał pieniędzy, a kwota urosła do 400 tys. złotych. Okazuje się, że mimo prowadzonego postępowania egzekucyjnego, nie da się wyegzekwować pieniędzy od Krzysztofa F. - Czynności, które wykonywał komornik, czyli sprawdzenie rachunków bankowych, nieruchomości, wywiad w centralnej ewidencji pojazdów, nie doprowadziły do ujawnienia jakiegokolwiek majątku, z którego komornik mógłby skutecznie przeprowadzić egzekucję - przekazuje Marek Grzelak z Izby Komorniczej w Poznaniu, cytowany przez "Uwagę!". Okazuje się, że komornik może jedynie monitorować konto Krzysztofa F., jednak nie wyciągnie żadnych konsekwencji prawnych z racji niespłacenia zadośćuczynienia. Ojciec chłopca zapewnia, że będzie walczył o przyznane mu pieniądze i nie rozumie, dlaczego morderca jego syna nie poczuwa się do odpowiedzialności. Jeśli uzyska finansowe zadośćuczynienie, zamierza przekazać je na cele charytatywne.

W ubiegłym roku Krzysztof F. wyszedł na wolność, teraz pracuje w jednym ze sklepów spożywczych. - Zwróciłem się kiedyś na procesie do porywacza i mordercy mojego syna. Zapytałem: "Morderco, czy nie dręczy cię sumienie, po tym, jak zamordowałeś mojego syna?". Powiedział: "Dręczy, ale to nic nie wnosi do sprawy". To chyba cechuje dzieciobójców, że nie potrafią przeprosić - wspomina pan Wojciech. Ojciec 10-latka nigdy nie usłyszał przeprosin ze strony Krzysztofa F. Nie chce jednak go widzieć i, jak sam mówi, nie przebaczył, ale nie chce też zemsty.

Maurice Hastings podczas rozprawy 20 października 2022 r.Został skazany za zbrodnię, której nie popełnił. W więzieniu spędził 38 lat

Więcej o: