Jak ustaliło RMF FM, zachowanie 25-latka po zatrzymaniu przez funkcjonariuszy miało spowodować, że mężczyzna został skierowany do szpitalnego oddziału psychiatrycznego. Decyzja taka została podjęta także w związku z tym, że przeciwko niemu toczą się także inne postępowania, w których toku uznano, że niezbędne są opinie psychiatryczne na temat podejrzanego.
Poza tym policja sprawdza, jak to możliwe, że 25-latek bez uprawnień wyjechał wartym siedem milionów złotych tramwajem z zajezdni i przejechał nim z Katowic aż do Chorzowa. Ponadto mężczyzna zatrzymywał się na przystankach i zabierał w trasę także innych pasażerów.
Śledczy sprawdzą organizację pracy w zajezdni, a także procedury, na podstawie których motorniczy są dopuszczani do wyjazdu. Dochodzenie ma wyjaśnić, czy w spółce tramwajowej doszło do zaniedbania obowiązków.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
25-latek uprowadził tramwaj w nocy z piątku na sobotę 29 października. Mężczyzna wszedł na teren zajezdni tramwajowej w Katowicach i wyjechał jednym z pojazdów. Sprawca został zauważony dopiero przez jednego z motorniczych, który wiedział, że linia numer 33 nie kursuje między Katowicami i Chorzowem. Kierowca powiadomił o zdarzeniu centralę zajezdni.
Rzecznik Tramwajów Śląskich S.A. Andrzej Zowada w rozmowie z rmf24.pl zapewnił, że centrala próbowała skontaktować się z 25-latkiem przez radiotelefon, ale nie było to skuteczne. Wówczas zdecydowano o natychmiastowym zatrzymaniu jednostki. Wyłączono zdalnie zasilanie trakcji w centrum Chorzowa. Na miejsce wezwano policję oraz skierowano kontrolera ruchu ze spółki tramwajowej.
25-latek miał powiedzieć śledczym, że uprowadził tramwaj, ponieważ jego ojciec był motorniczym i on także chciał prowadzić tramwaj. Mężczyźnie grozi teraz do ośmiu lat pozbawienia wolności.
.