Pierwsza kwesta na Starych Powązkach została zorganizowana w 1975 roku, a jej inicjatorem był Jerzy Waldorff - pisarz, publicysta i działacz społeczny. Akcja zaczęła być coraz bardziej rozpoznawalna, gdy w kwestowanie zaangażowali się artyści teatru, filmu i telewizji. Celem kwesty, jak co roku, jest natomiast zbiórka funduszy na renowację zabytkowych grobów i pomników na Powązkach.
W tym roku akcja odbyła się pod hasłem "Ratujmy zabytki Powązek", a w zbiórkę pieniędzy zaangażowało się 350 wolontariuszy. Jednym z nich był dziennikarz TVN24 Tomasz Sianecki, który w programie "Szkło kontaktowe" opowiedział o jednym ze spotkań, do którego doszło na warszawskim cmentarzu.
Tomasz Sianecki zdradził, że podczas kwesty spotkał polityka Prawa i Sprawiedliwości - Antoniego Macierewicza. - Podczas kwesty spotkałem pana Antoniego Macierewicza. Szedł z rodziną i m.in. z małym chłopcem. I ten mały chłopiec wrzucił mi coś do puszki. Pan Antoni powiedział mi wtedy: "Niech on sobie wrzuca, ja bym panu nie wrzucił" - wyznał dziennikarz TVN24.
Taka reakcja polityka PiS może być związana z tym, że ugrupowanie to próbowało wprowadzić ustawę, zwaną potocznie "lex TVN", która miała utrudnić nadawanie koncesji stacjom telewizyjnym, których "struktura właścicielska" nie znajduje się na terenie Europy - wydawcą TVN jest natomiast amerykański koncern Discovery. Ustawy "lex TVN" ostatecznie nie podpisał prezydent Andrzej Duda. "Decyzja, co robić z lex TVN wciąż nie zapadła, ale jastrzębie w PiS-ie - ostro walczący z TVN-em, (...) nie składają broni, tłumacząc, że wyborcy w terenie nie rozumieją, dlaczego nagle odpuszczono ten temat. Podnoszą jednocześnie, że TVN stosuje działania odwetowe, nie zapraszając tak często jak kiedyś przedstawicieli władzy" - czytamy w artykule w Press.pl.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Warto tutaj jednak dodać, że niektórzy politycy PiS sami zadeklarowali, że już nie pojawią się na łamach tej telewizji. Ponadto politycy PiS nie mogą też narzekać na to, że w ogóle nie występują w żadnej telewizji - brak obecności w TVN, skutkiem często decyzji polityków, a nie stacji - nadrabiane są przez TVP.
Jak pisało OKO.press, w całym IV kwartale 2018 roku politycy opozycji dostali trzy razy mniej czasu antenowego niż politycy związani ze Zjednoczoną Prawicą: było to 47 do 157 godzin. W lutym 2019 roku dominacja polityków PiS w TVP jeszcze się zwiększyła. W styczniu 2020 roku na stacjach TVP1, TVP2 i TVP Info politycy z PiS zajmowali 35,38 proc. czasu antenowego - w tę pulę nie wliczyły się jednak wypowiedzi rządu, prezydenta czy ministrów.
W drugim kwartale 2022 roku w Telewizji Polskiej politycy PiS byli pokazywani przez 170 godzin. Politycy Platformy Obywatelskiej dostali tylko 27 godzin na wypowiedź - jest to o dwie godziny krótszy czas, niż dla polityków Solidarnej Polski, która nie ma takiego poparcia wśród wyborców, jak PO.