Kradzież wyszła na jaw, gdy motorniczy innego tramwaju zobaczył tramwaj linii 33 na trasie między Katowicami a Chorzowem. Obecnie po Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii nie kursuje linia o tym numerze - informuje rmf24.pl.
Dyspozytor próbował skontaktować się z motorniczym przez radiotelefon, a gdy to się nie udało, podjęto decyzję, by zatrzymać pojazd. - Zdalnie wyłączono zasilanie trakcji tramwajowej w centrum Chorzowa. W ten sposób tramwaj unieruchomiono. Wezwano policję. Na miejsce skierowany został także kontroler ruchu naszej spółki. Mężczyzna, który prowadził tramwaj, nie uciekał, został zatrzymany przez policję - powiedział w rozmowie z RMF FM Andrzej Zowada, rzecznik Tramwajów Śląskich S.A.
Portal podaje, że 25-latek zbierał po drodze pasażerów. Nie wiadomo, skąd wiedział, jak prowadzić pojazd.
Więcej informacji z Polski znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Śledztwo w sprawie prowadzi policja, ale wewnętrzne postępowanie odbędzie się też w Tramwajach Śląskich, które chcą ustalić, jak niezatrudniona osoba dostała się na teren zajezdni tramwajowej. Firma podejrzewa, że doszło do tego, gdy pracownik firmy zewnętrznej prowadził serwis w tramwajach.