W Tatrach Bielskich słowacka Horska Zachranna Służba - odpowiednik polskiego Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego - prowadzi poszukiwania turysta z Polski. Mężczyzna w sobotę (22 października) wyruszył z miejscowości Ździar w kierunku Przełęczy pod Kopą. Miał zejść do Tatrzańskiej Jaworzyny, niedaleko polskiej granicy, gdzie czekał na niego znajomy.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Mężczyzna, który udał się w samotną wędrówkę po górach, nie pojawił się o wyznaczonej godzinie w określonym miejscu. W sobotę znajdował się po słowackiej stronie gór, o czym świadczy sygnał komórkowy. Horska Zachranna Służba jeszcze w nocy wyruszyła na poszukiwania. Nie natrafiła jednak na żaden ślad Polaka.
Ratownicy wrócili do poszukiwań następnego dnia - tym razem z udziałem śmigłowca. 25 października zostały zaangażowane psy tropiące. Funkcjonariusze przeczesali niemal całe Tatry Bielskie - niestety także bez rezultatu.
W górach panują trudne warunki. "Szlaki w wielu miejscach są oblodzone, a skała jest śliska. Od wysokości około 1900 m n.p.m. występują miejscami płaty śniegu, które zwłaszcza po stronie północnej i w miejscach zacienionych są zmrożone i bardzo twarde. Należy zachować szczególną ostrożność, ponieważ jest bardzo ślisko, a poślizgnięcie w stromym terenie grozi niebezpiecznym w skutkach upadkiem z wysokości" - czytamy w komunikacie pogodowym Tatrzańskiego Parku Narodowego.