Pod koniec września policja przeszukała dom Pawła P., który był na imprezie z Iwoną Wieczorek w dniu, gdy kobieta zaginęła. Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, mężczyźnie przedstawiono zarzut - nie jest on jednak w żadnym stopniu związany ze sprawą sprzed 12 lat. - Ujawniono środki odurzające w ilości sześciu gramów - przekazała prokuratorka Grażyna Wawryniuk.
Pawłowi P. dużo uwagi poświęcił nieżyjący już dziennikarz śledczy Janusz Szostak, który wiele lat poświęcił sprawie zaginięcia gdańszczanki. Był autorem książek "Co się stało z Iwoną Wieczorek" i "Kto zabił Iwonę Wieczorek". W publikacjach sugerował, że prawdy o niewyjaśnionym zniknięciu kobiety należy szukać w jej najbliższym otoczeniu.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Wdowa po zmarłym dziennikarzu Aldona Błaszczyk-Szostak przekazała dziennikarzom gazety "Fakt", że skontaktowali się z nią śledczy z Archiwum X. Jednak - jak dodaje - nie może mówić o szczegółach rozmów. Kobieta wypowiedziała się na temat przeszukania w domu Pawła P.
- Według mnie jest to zastanawiające, że Paweł nagłośnił sprawę przeszukania jego domu w mediach. Być może oznacza to, że czegoś się boi. Paweł zawsze sugerował, że jest kozłem ofiarnym, że przez sprawę Iwony miał depresję, że jego życie legło w gruzach. Uważam, że kryminalni nie zrobili przeszukania u Pawła bezpodstawnie. Ja uważam, że oni znają już sprawcę, ale czy to jest Paweł, tego nie wiem - twierdzi Błaszczyk-Szostak.
- Zastanawiające jest to, dlaczego Paweł mówił, że śledczy przyjechali do niego z policyjnym psem zwłokowym, skoro - jak się później okazało - był to pies od narkotyków - zauważa. - Podtrzymuję to, co od początku mówił Janusz: znajomi Iwony dobrze wiedzą, co się z nią stało. Uważam, że wkrótce będą miały miejsce kolejne przeszukania, a w niedługim czasie może dojść do zatrzymania sprawcy - podkreśla.
Aldona Błaszczyk-Szostak powiedziała także, że ktoś z kręgu znajomych Iwony próbował skontaktować się z jej mężem, gdy dziennikarz rozpoczął pracę nad swoją drugą książką. - Janusz mi o tym wspominał, że jak zaczął pisać drugą część książki o Iwonie, to ktoś z jej znajomych napisał do niego wiadomość na messengerze, ale usunął ją, zanim Janusz zdążył ją odczytać - wyznała.
Kobieta nie ukrywa, że boi się o swoje bezpieczeństwo. Powodem są wiadomości od nieznanych jej osób, które próbują ją wypytywać o sprawę Iwony. - Często dostaje takie wiadomości z tzw. fejkowych kont. Nie wiem, kto je wysyła. Być może są to osoby z otoczenia Iwony, które chcą się zorientować, co wiem w tej sprawie. Niektóre osoby musiałam zablokować - mówi Aldona Błaszczyk-Szostak.
19-letnia Iwona Wieczorek, zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r. w Gdańsku. Po kłótni ze znajomymi opuściła sopocką dyskotekę i pieszo wracała do domu, do którego dziewczynę dzielił kawałek promenady i pas Parku Reagana. Nigdy tam jednak nie dotarła, a słuch o niej zaginął. W sprawie zostało przesłuchanych kilkuset świadków, sprawdzono również kilkanaście hipotez.
W maju 2021 r. krakowska prokuratura zażądała informacji od sześciu tysięcy pomorskich policjantów. Każdy z funkcjonariuszy miał napisać pismo, czy ma wiedzę o utrudnianiu śledztwa i korupcji. Śledczy mieli podejrzewać, że funkcjonariusze mogli tuszować sprawę i chronić sprawców.