Jak podaje portal tvn24.pl, Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto już w lipcu wszczął z urzędu postępowanie ws. pozbawienia Pauliny K. władzy rodzicielskiej nad trojgiem jej dzieci. W środę 19 października odbyła się w tej sprawie rozprawa, jednak sąd zdecydował na odroczenie postanowienia do 7 grudnia. Podjął jednak ważną decyzję dotyczącą dzieci 39-latki.
- Sprawa została odroczona na grudzień i dzisiaj sąd wydał postanowienie w trybie zabezpieczającym o zawieszeniu władzy rodzicielskiej - przekazała tvn24.pl Elżbieta Gryziecka z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Zawieszenie władzy rodzicielskiej jest orzekane w sytuacji przemijającej przeszkody w wykonywaniu władzy rodzicielskiej przez rodzica - którzy mogą np. przebywać w areszcie lub długotrwale pozostają w szpitalu. Zawieszenie oznacza, że dany rodzic nie może wykonywać praw wynikających z władzy rodzicielskiej - m.in. zarządzać majątkiem dziecka i sprawować nad nim pieczy - czytamy w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Zawieszenie jest jednak uchylane, gdy powód wydania zawieszenia przeminie odpadnie. Dzieci trafiają wówczas do rodziny zastępczej lub placówki opiekuńczo-wychowawczej.
Kolejnym krokiem, który może być wykonany przez sąd, dotyczy pozbawienia władzy rodzicielskiej, która oznacza utratę wszystkich praw do podejmowania jakichkolwiek decyzji w sprawie dziecka. "Jeżeli władza rodzicielska nie może być wykonywana z powodu trwałej przeszkody albo jeżeli rodzice nadużywają władzy rodzicielskiej lub w sposób rażący zaniedbują swe obowiązki względem dziecka, sąd opiekuńczy pozbawi rodziców władzy rodzicielskiej. Pozbawienie władzy rodzicielskiej może być orzeczone także w stosunku do jednego z rodziców" - czytamy w art. 111. Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Do porwania 14-latki doszło w lipcu 2022 roku. 39-letnia Paulina K. zmusiła koleżankę swojej 13-letniej córki do tego, by ta wsiadła z nią do samochodu. W środku poza 13-latką znajdowało się także dwoje 14-latków. Później okazało się, że świadkiem przemocy względem 14-latki była także najmłodsza, 7-letnia córka Pauliny K.
Po drodze kobieta zatrzymała samochód przed sklepem, gdzie kupiono golarkę do włosów - sprawcy użyli jej do zgolenia brwi i części głowy porwanej. Następnie 17-letni Alan O. zgwałcił uprowadzoną dziewczynkę, a gwałt filmowała swoim telefonem 39-letnia matka i pozostali nieletni. - Podejrzani dość chłodno relacjonują przebieg zdarzenia. Jestem prokuratorem od ponad 20 lat. Nie przypominam sobie takiego zdarzenia - tak odhumanizowanego potraktowania ofiary. Nie znajduję żadnego usprawiedliwienia - mówił "Wyborczej" prok. Łukasz Wawrzyniak.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Zarzuty w sprawie przedstawiono 39-letniej Paulinie K. oraz 17-letniemu Alanowi O. Dotyczą one m.in. uprowadzenia i pozbawienia wolności małoletniej oraz zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i utrwalania treści pornograficznych z przebiegu tego zdarzenia. Grozi im do 15 lat więzienia.
- Co do pozostałych uczestników, dwoje z nieletnich przebywa nadal w schroniskach dla nieletnich, czyli w tak zwanych tymczasowych aresztach dla osób podejrzanych o popełnienie czynów karalnych, trzecia z nieletnich jest w tej chwili pod nadzorem kuratora - przekazał w środę Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Powodem porwania i znęcania się nad 14-latką miał być dług w wysokości 20 złotych. - Dodatkowo podejrzana podczas składania wyjaśnień oświadczyła, że chciała też ukarać tę pokrzywdzoną dziewczynkę - a to ukaranie miało, według podejrzanej, wynikać z tego, że pokrzywdzona dziewczynka nazwała podejrzaną w sposób wulgarny - mówił w lipcu Łukasz Wawrzyniak.