- Nikt nikogo za nogę nie trzymał, to przekłamania medialne - mówił we wtorek w rozmowie z portalem tuOlawa.pl rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Oławie (woj. dolnośląskie) Krzysztof Gielsa. Jak wyjaśniał, kobiety nie dało się początkowo wyciągnąć, bo jej noga utknęła pod betonową płytą. Wcześniej informacje o kobiecie złapanej za nogę podała "Gazeta Wroclawska", powołując się na rozmowę z asp. sztab. Wiolettą Polerowicz z Komendy Powiatowej Policji w Oławie.
- Noga kobiety utkwiła pod betonową płytą, dlatego podjęto decyzję o odsączeniu wody ze studni. Wtedy też okazało się, że pod płytą jest jeszcze jedna osoba, mężczyzna. Wyciągnięto go po podniesieniu płyty - tłumaczył w rozmowie z lokalnym portalem rzecznik straży pożarnej.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Tvn24.pl dowiedział się od prokuratury, że kobieta trafiła do szpitala, nie odniosła jednak poważnych obrażeń.
- Najprawdopodobniej doszło do nieszczęśliwego wypadku. Mężczyzna został przygnieciony betonową płytą, natomiast kobieta znalazła się nad nią. Oboje wpadli do studni razem w niewyjaśnionych okolicznościach, a w chwili zdarzenia byli nietrzeźwi - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Anna Placzek-Grzelak.
Przyczyny śmierci mężczyzny nie są jeszcze jasne. Jego ciało zostanie poddane sekcji zwłok. Okoliczności zdarzenia ustala policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Oławie.
Przypomnijmy, 53-latka wpadła do studni o głębokości ok. trzech metrów. Woda sięgała jej do pasa, nie była w stanie sama się wydostać. Służby o zdarzeniu miał poinformować sąsiad zaalarmowany przez brata nieżyjącego już mężczyzny.