Do zdarzenia doszło w sobotę 8 października w miejscowości Trablica w gminie Kowala pod Radomiem (woj. mazowieckie). 14 października "Super Express" zapytał Prokuraturę Rejonową w Radomiu o postępowanie w sprawie.
45-letni dziadek trzylatka był po zdarzeniu w złym stanie psychicznym, co nie pozwalało prokurze na jego przesłuchanie. - Jeszcze nie udało się przeprowadzić eksperymentu procesowego. Był powołany biegły techniki samochodowej, ale dopiero po przesłuchaniu większej części świadków będziemy mogli wskazać, na czym dokładnie będzie polegał ten eksperyment. Teraz nie mamy wystarczających informacji, by to zrobić. W przyszłym tygodniu zaplanowane jest przesłuchanie z dziadkiem i innymi bliskimi członkami rodziny trzyletniego chłopca - przekazał w rozmowie z "Super Expressem" prokurator Janusz Kaczmarek z Prokuratury Rejonowej w Radomiu.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Do zdarzenia doszło w ubiegłą sobotę na parkingu przed kościołem, gdzie rodzice chłopca mieli brać ślub. 45-letni dziadek dziecka przeparkowywał samochód, gdy doszło do potrącenia. Mężczyzna prawdopodobnie nie zauważył wnuka, który - jak podaje tabloid, powołując się na przeprowadzoną sekcję zwłok, prawdopodobnie wówczas kucał.
Jak podał proboszcz parafii Matki Boskiej Częstochowskiej Pelagów-Trablice, ks. Jan Podsiadło, w rozmowie z tarnowska.tv, o godzinie 16:00 miał odbyć się ślub pary. - Podjechali nowożeńcy z gośćmi, razem z nowożeńcami ich dziecko. Kręcąc się obok rodziców przy samochodzie, odeszło parę metrów z boku i kucnęło w tzw. martwym punkcie i zostało potrącone przez cofający pojazd - tłumaczył duchowny.