W sieci pojawiły się nagrania z granicy polsko-białoruskiej. Widać na nich, jak imigrant utknął na zaporze. Wisi głową w dół. Po chwili spada na ziemię. Na nagraniu słychać, jak polscy pogranicznicy w arogancki sposób odnoszą się do mężczyzny.
W piątek redakcja Gazeta.pl wysłała mail do straży granicznej z prośbą o potwierdzenie autentyczności nagrania i zapytaniem, w jakim celu zdarzenie było przez funkcjonariuszy rejestrowane. Poinformowano nas, że wszystkie pytania powinniśmy kierować do MON.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
"W sprawie komentarza proszę się kontaktować z MON, żołnierze byli przy tym zdarzeniu" - napisała Anna Michalska.
Dziennikarka Gazeta.pl Joanna Zajchowska skontaktowała się z przedstawicielką biura prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej. "Ma pani świadomość, że nasi żołnierze go tam nie wrzucili? Na ten płot?" - usłyszała. Pracownica biura dodała, że uchodźca wspiął się na mur nielegalnie. Na pytanie, dlaczego to zdarzenie było rejestrowane, odparła: "Rejestrowane jest każde zdarzenie z udziałem policji. Służby mają kamery na swoich mundurach".
Major Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej przekazała redakcji TVN24, że mężczyzna, który zwisał na zaporze, jest obywatelem Egiptu. Rzeczniczka ustaliła, że mężczyzna jest w dobrym stanie zdrowia. W związku z tym nie potrzebował pomocy medycznej.
Straż Graniczna przekazała, że cudzoziemiec nie zgłaszał chęci ubiegania się o ochronę międzynarodową w Polsce. "W związku z powyższym mężczyzna został pouczony o obowiązku niezwłocznego opuszczenia terytorium Polski, do czego się zastosował" - przekazała major Zdanowicz.
Nagranie z uchodźcą był szeroko komentowany w internecie. "Nietoperz z Podlasia" - w tak skandaliczny sposób portal Podlaskie24.pl podpisał zdjęcie z uchodźcą, który zwisał z płotu na granicy polsko-białoruskiej.
Po publikacji niemal natychmiast zareagował Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Poinformował, że "obrzydliwa publikacja" zostaje zgłoszona do prokuratury.
"Zdjęcie mogłoby stać się symbolem strasznej sytuacji ofiar handlu ludźmi. Bo właśnie handlem ludźmi jest to, co robi reżim Łukaszenki. Organizuje transporty uciekinierów, których mami możliwością dostania się do Europy - raju, w którym można wyżywić rodzinę i nie drżeć codziennie o życie. Kiedy wpłacą uciułane pieniądze, często majątek całego życia, szybko okazuje się, że są jedynie elementem politycznej rozgrywki. Porzuceni sami sobie są wypychani przez granicę przez służby obu krajów. Bici przez żołnierzy, przepędzani przez straż graniczną, błąkają się po lesie głodni, zmarznięci, chorzy. Umierający. To zdjęcie jednak posłużyło do czego innego. Podpis 'nietoperz z Podlasia' to prymitywna kpina z ludzkiego cierpienia. I jednocześnie szczucie na innych ludzi" - napisał na Facebooku OMZRiK.
Zawiadomienie do prokuratury zgłosiło również Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne. - Chodzi m.in. o to, że nie pomogli na miejscu migrantowi w oswobodzeniu się, czyli narazili jego zdrowie i życie - powiedziała w TV reporterka TVN24 Marta Abramczyk-Dzikiewicz.