Dramatyczne wydarzenie miało miejsce 31 lipca 2021 roku nad ranem, w Katowicach na ul. Mickiewicza. Autobus PKM Katowice kierowany przez Łukasza T. wjechał w grupkę osób, która wdała się w bójkę na środku ulicy. Zginęła 19-letnia Basia, przejechana przez autobus. Według prokuratury dowody wskazują, że kierowca widział kobietę i celowo najechał na nią z zamiarem pozbawienia jej życia.
W Sądzie Okręgowym w Katowicach na ławie oskarżonych zasiadł w poniedziałek kierowca PKM Katowice. Mężczyzna odpowie za zabójstwo 19-latki oraz za usiłowanie zabójstwa trzech innych osób. 32-latek jest także oskarżony o prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości - donosi portal katowice24.info. Prokuratura Okręgowa w Katowicach skierowała do sądu akt oskarżenia 13 września.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Prokuratura w toku śledztwa zebrała obszerny materiał dowodowy, m.in. przesłuchała świadków i zabezpieczyła nagrania, na których uwieczniono przebieg zdarzenia. "Uzyskano liczne opinie biegłych, w tym: z zakresu medycyny sądowej, z zakresu badań fizykochemicznych, z zakresu toksykologii i chemii sądowej, biologii i genetyki sądowej, z zakresu informatyki, z zakresu ruchu drogowego. Przeprowadzono eksperyment procesowy na miejscu zdarzenia" - czytamy w komunikacie prokuratury. Zdaniem prokuratury 32-latek celowo najechał na znajdującą się na jezdni kobietę, usiłując ją zabić, a także próbował najechać na dwóch kolejnych mężczyzn.
Prokuratura ustaliła też, że mężczyzna przed zdarzeniem zażył substancje psychoaktywne - badania toksykologiczne wykazały w jego organizmie trzy rodzaje leków. Były to antydepresanty i środki przeciwbólowe, jeden z nich ma działanie podobne do alkoholu. Dlatego prokuratura orzekła, że mężczyzna kierował w stanie nietrzeźwości.
Łukasz T. w pierwszym dniu procesu zaprzeczył, że celowo najechał na 19-letnią kobietę. Twierdził, że dowiedział się o tym dopiero od policjantów, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia.
- Gdybym wiedział, że pani Barbara wpadła mi pod ten autobus to bym się zatrzymał. Jest mi przykro ,że to się to tak potoczyło, że te sprawy przyjęły taki tor. Gdybym mógł cofnąć czas i przywrócić jej życie, zrobiłbym to bez wahania - mówił Łukasz T. na rozprawie, którą relacjonuje "Dziennik Zachodni".