Mariusz Milewski, który pozwał diecezję toruńską, jako dziecko był latami wykorzystywany seksualnie przez proboszcza z parafii w Ostrowitem w gminie Biskupiec. W czwartek zapadł wyrok w tej sprawie - diecezja ma mu zapłacić 600 tys. złotych zadośćuczynienia - podaje Radio PIK. Wyrok jest nieprawomocny.
Proces toczący się przed Sądem Okręgowym w Toruniu był niejawny, a poszkodowany domagał się miliona złotych. We wrześniu mówił: - Odbyła się ostatnia rozprawa o zadośćuczynienie od kościoła za molestowanie. Byłem przesłuchiwany, więc wspomnienia wróciły z dużą siłą.
"Warto podkreślić, że prawnik duchownych na koniec procesu cywilnego o milion złotych złożył precedensowy wniosek o włączenie do procesu gminy Biskupiec w ramach tzw. przypozwania. Dzięki temu Kościół mógłby przerzucić na samorząd część odpowiedzialności za grzechy księdza pedofila." - zwraca uwagę "Gazeta Wyborcza". Wniosek został oddalony.
O swojej traumie Milewski opowiadał marcu ubiegłego roku w Gazeta.pl. Gdy był dzieckiem, ksiądz P. z parafii św. Jakuba Apostoła w Ostrowitem (woj. warmińsko-mazurskie) wykorzystywał go seksualnie przez dziewięć lat.
W 2016 roku Sąd Rejonowy w Nowym Mieście Lubawskim skazał P. na trzy lata więzienia. Rok później wyrok podtrzymał Sąd Okręgowy w Elblągu. Równolegle przez kilka lat trwało postępowanie kościelne.
- Praca sądu [kościelnego - red.] nie skupiała się na mojej krzywdzie, tylko na tym, żeby mnie zniszczyć. Świadków nie pytano, czy mogło dojść do przestępstw. Byli natomiast pytani, czy pan Milewski jest homoseksualistą. Właściwie o nic innego. Cały scenariusz był taki: próbowano zrobić ze mnie geja, który sprzedaje się za pieniądze, w ten sposób księża chcieli mnie zdyskredytować i oczyścić P. Gdybym poprzestał na sądzie biskupim, zrobiliby ze mnie wroga diecezji numer jeden - mówił. - To wszystko wraca, jak w horrorze. Powoli idę do przodu, ale nie sądziłem, że będzie aż tak źle. Jeszcze pięć lat temu powiedziałbym, że czuję się super, teraz jest źle, bardzo źle. Często nie mogę zasnąć, a jak już zasypiam, mam koszmary z Jarosławem P. w roli głównej - opowiadał w marcu ubiegłego roku.