Wtyk amerykański to inwazyjny gatunek, który pojawia się w domach zwłaszcza jesienią, szukając miejsca na przezimowanie. Owad, który z wyglądu nieco przypomina karalucha, właśnie teraz zaczyna przedostawać się do mieszkań, czego w dużej skali doświadczają m.in. mieszkańcy województwa śląskiego. Jak podaje "Dziennik Zachodni", owady zaatakowały m.in. mieszkania w dzielnicy Tysiąclecie w Częstochowie.
Wtyk amerykański (Leptoglossus occidentalis) to pluskwiak, który czasem jest mylony z karaluchem. Szkodnik ten może doprowadzać do wymierania drzew, ponieważ wysysa soki z igieł i zielonych szyszek. Gdy dostaną się do mieszkania (zimują też w magazynach i garażach), mogą - w rzadkich przypadkach - naruszyć rury instalacji wodnej.
Z powodu ciepłego lata liczba tych owadów znacznie wzrosła, dlatego w najbliższym czasie można spodziewać się większej ekspansji pluskwiaka. Wtyki wydzielają nieprzyjemny zapach, który potrafi unosić się w całym pomieszczeniu zajętym przez tego owada. Nie są one groźne dla człowieka, chociaż sporadycznie zdarzają się przypadki ukłuć. Ugryzienie skutkuje około dwudniową, lekko bolesną i podrażnioną skórą w miejscu ukąszenia. Może być mylone z ukąszeniem osy lub innego owada.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Wtyki amerykańskie można wyłapywać ręcznie lub stosując środki chemicznie. Ze względu na przykry i długo utrzymujący się zapach, lepiej nie łapać tych owadów do gołej ręki, tylko korzystając z rękawicy. Zabijając wtyka w mieszkaniu, musimy liczyć się z tym, że nieprzyjemny zapach będzie utrzymywał się nawet kilka dni.
Wtyk amerykański występował głównie w Stanach Zjednoczonych, Meksyku i Kanadzie. Do Europy trafił pod koniec XX wieku, najprawdopodobniej w sadzonce z drzewem sosnowym. Pierwsze wtyki amerykańskie zauważono we Włoszech. W Polsce pojawił się w 2007 roku, dokładnie we Wrocławiu i w Miechowie. Obecnie występuje też w dużych miastach - takich jak Poznań, Kalisz i Warszawa oraz w Bieszczadach i Sudetach.