Poznań. "Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś". Sąd podtrzymał wyrok po apelacji ws. znęcania

Robert H. w maju został skazany na pięć lat więzienia za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Obrońca mężczyzny wniósł apelację o złagodzenie wyroku. Sąd nie zgodził się jednak na ponownego przesłuchanie pokrzywdzonego i podtrzymał karę wymierzoną przez sąd pierwszej instancji. Chłopiec trafił do rodziny zastępczej, nie chce mieć kontaktu ani z ojczymem, ani z matką.

Przypomnijmy, pod koniec kwietnia ubiegłego roku 10-letni Kacper zgłosił się na komisariat w Luboniu (województwo wielkopolskie) i powiedział funkcjonariuszom, że nie ma już siły znosić kolejnych kar wymierzanych przez ojczyma. Jak ustalono w toku śledztwa, mężczyzna znęcał się nad nim psychicznie i fizycznie. Uciekając z domu, chłopiec zostawił kartkę: "Uciekłem. Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś. Żałuję, że z wami jestem. Do widzenia".

Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Zobacz wideo Co robić, gdy jesteś świadkiem przemocy wobec dzieci?

Poznań. Sędzia nie zgodziła się na ponowne przesłuchanie chłopca

Sąd Rejonowy Poznań Nowe Miasto 12 maja skazał ojczyma - Roberta H. - za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem na pięć lat więzienia. Orzeczono wobec niego także zakaz kontaktowania i zbliżania się do pokrzywdzonego. Obrońca mężczyzny wniósł apelację, domagając się obniżenia kary. Ponadto chciał ponownego przesłuchania chłopca, na co sędzia Agnieszka Kędzierska się nie zgodziła.

Proces w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu ruszył we wtorek (4 października). Organ sprawiedliwości podtrzymał wyrok pierwszej instancji - podaje TVN24. Reporter Polsat News przekazał natomiast, że podtrzymano także decyzję o nawiązce dla pokrzywdzonego w wysokości 20 tysięcy złotych. Robert H. spędzi w więzieniu jeszcze cztery lata, w związku z tym, że na poczet kary zaliczono mu rok aresztu. 

- Pokrzywdzony został przesłuchany bardzo szczegółowo, opinia biegłego została odnośnie do jego przesłuchania wydana, jak również sąd rejonowy dopuścił dowód z kolejnej opinii biegłego psychologa na okoliczność tego, czy prawidłowym byłoby, dopuszczalnym i niekrzywdzącym pokrzywdzonego jego ponowne przesłuchanie - opinia biegłego jest taka, że byłoby to faktyczne ponowne traumatyzowanie dziecka, które po tym, jak czynności w tej sprawie zostały podjęte, zmieniło swą sytuację życiową - i nie wchodząc w szczegóły - buduje swe życie na nowo - wskazała w uzasadnieniu sędzia Agnieszka Kędzierska.

Matka chłopca Katarzyna W. została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Także ma zakaz zbliżania się do syna. Kobieta nie wniosła apelacji do wyroku. - Sąd postanowił dać szansę pokrzywdzonej i warunkowo zawiesił wykonanie jej kary - mówił wtedy sędzia.

Chłopiec przebywa w rodzinie zastępczej. Nie chce mieć kontaktu ani z ojczymem, ani z matką

Po ogłoszeniu wyroku prokuratorka Joanna Nowak przekazała, że najważniejsze jest utrzymanie wyroku i zapewnienie dziecku bezpieczeństwa. - Może budować na nowo swoją przyszłość - podkreśliła, dodając, że oskarżony jest skutecznie odizolowany od pokrzywdzonego na okres przynajmniej pięciu lat.

Kuratorka chłopca powiedziała, że chłopiec jest w rodzinie zastępczej. - Według mojej wiedzy nadal nie chce mieć kontaktu ani z ojczymem, co oczywiste, ale też nadal nie ma kontaktu z biologiczną mamą, ponieważ na razie nie chce go mieć - poinformowała.

Więcej o: