Mężczyzna odpowie przed sądem za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, niezatrzymanie pojazdu do kontroli i próbę ucieczki, a także, jak podkreśla policja, "szereg wykroczeń, których dopuścił się w trakcie pościgu". Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności oraz wysoka kara grzywny.
Do zdarzenia doszło w drugiej połowie września tego roku. Policjanci z Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji w Płocku w czasie wolnym od służby zatrzymali mężczyznę, który uderzył w inne zaparkowane auto. Funkcjonariusze przeprowadzili badanie trzeźwości mężczyzny - okazało się, że ma on w swoim organizmie ponad dwa promile alkoholu. Ostatecznie po przekazaniu samochodu osobie wskazanej przez zatrzymanego i po wręczeniu mu wezwania do komendy, koło godziny 18:00 funkcjonariusze zwolnili go do domu. Dwie godziny później mężczyzna ponownie wsiadł jednak za kierownicę swojego auta.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"Chcąc zrobić na złość policjantom, przyjechał przed przasnyską komendę, na parkingu zaczął kręcić samochodem 'bączki' i szybko odjechał w stronę Sądu Rejonowego w Przasnyszu. Tam powtórzył swój wyczyn i uciekł w kierunku centrum miasta" - podaje asp. szt. Krzysztof Błaszczak z KPP w Przasnyszu.
Kiedy policjanci próbowali zatrzymać mężczyznę, ten zaczął uciekać, nie reagując na polecenia. 30-latek ruszył w kierunku Makowa Mazowieckiego. W miejscowości Bogate stracił panowanie nad samochodem i wjechał do rowu. Wtedy postanowił kontynuować ucieczkę pieszo. Policjantom udało się go jednak zatrzymać i aresztować.