Jako pierwszy informację o wyroku podał portal więź.pl. Doniesienia potwierdził przełożony Polskiej Prowincji Dominikanów o. Łukasz Wiśniewski.
"Br. Paweł został skazany na cztery lata pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny, a br. Paweł nadal przebywa w areszcie śledczym" - przekazał o. Wiśniewski. Dodał, że "równolegle i niezależnie od sprawy w sądzie cywilnym toczy się postępowanie kanoniczne", które czeka na rozstrzygnięcie.
Proces był utajniony, a wyrok jest nieprawomocny.
Jak podaje tvn24.pl, czwartkowy wyrok Sądu Rejonowego w Częstochowie dotyczy siedmiu przestępstw, który dominikanin dopuścił się wobec jednej z kobiet w latach 2011-2018. M. był oskarżony o gwałt i doprowadzenie pokrzywdzonej do innej czynności seksualnej za pomocą manipulacji.
Istnieje możliwość, że od wyroku odwoła się prokurator. Prokuratura Regionalna w Katowicach poinformowała, że decyzja w tej sprawie zapadnie po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku.
"Dominikanin Paweł M. został skazany na cztery lata więzienia. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, adwokaci zapowiedzieli apelację. To kolejny ważny krok w drodze przywracania elementarnej sprawiedliwości" - napisał w komentarzu na Twitterze Tomasz Terlikowski.
7 marca 2021 roku bracia Konwentu św. Wojciecha we Wrocławiu napisali, że między 1996 a 2000 rokiem jeden z zakonników, Paweł M., miał stosować wobec wiernych przemoc fizyczną i psychiczną.
"Po latach wewnątrzzakonnych sankcji, w 2011 i 2018 roku Paweł M. miał dopuścić się gwałtu na zakonnicy" - opisuje więź.pl. Zarzut w tej sprawie zakonnikowi postawiono w marcu ubiegłego roku.
Po doniesieniach na temat działalności M. powołana została specjalna komisja, która badała nadużycia. Na jej czele stanął Tomasz Terlikowski.
W połowie września ubiegłego roku komisja opublikowała raport. Wynika z niego, że w prowadzonej przez duchownego Wspólnocie św. Dominika dochodziło do przemocy fizycznej i nadużyć seksualnych. "Wspólnota ta miała wszystkie cechy umożliwiające określenie jej mianem sekty" - napisano.
W kolejnym fragmencie raportu czytamy: "Pod wpływem praktyk religijnych o charakterze charyzmatycznym stopniowo ujawniały się w działalności i osobowości Pawła M. rysy coraz bardziej niepokojące. Ze strony zakonu dominikańskiego nie było na to odpowiedniej reakcji. Skutki okazały się dramatyczne. Zakonnik dopuścił się ogromnych krzywd względem wielu osób, z którymi zetknął się w pracy duszpasterskiej".
- O. Paweł jest prawdziwym guru charyzmatyków, jednym z liderów Odnowy w Duchu Świętym. Te wszystkie szkodliwe, szamańskie cyrki - wmawianie ludziom opętania, straszenie diabłem, wypędzanie złych duchów, trans, spoczynki w duchu, hipnozę - praktykował już w Poznaniu. W trakcie dzisiejszej prezentacji raportu wyszło na jaw, że biskupi poznańscy mieli świadectwa ofiar już w latach 90. Wiedziały o tym nie tylko władze zakonne, ale też władze archidiecezji poznańskiej, którą rządził wówczas arcybiskup Juliusz Paetz, a później archidiecezji wrocławskiej, którą kierował kardynał Henryk Gulbinowicz - tak o raporcie na temat dominikanina mówił w rozmowie z nami ks. Andrzej Kobyliński.