Do zdarzenia doszło na lotnisku w podkrakowskich Balicach. Załoga samolotu, który leciał z norweskiego miasta Bergen, po lądowaniu wyczuła na pokładzie zapach dymu. Smród nie pochodził z usterki. Po krótkim śledztwie okazało się, że jeden z pasażerów palił papierosa w toalecie, a prośby o jego zgaszenie miał za nic.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Mężczyzna zignorował prośby obsługi oraz polecenia wydawane przez kapitana statku powietrznego o jego zgaszenie. Do interwencji został zmuszony patrol lotniskowych antyterrorystów ze Straży Granicznej - poinformował we wtorek (20 września) w komunikacie chorąży Michał Tokarczyk z zespołu prasowego karpackich strażników.
Jak przekazał Karpacki Oddział Straży Granicznej, winnym zadymienia okazał się 29-latek z powiatu starachowickiego, mieszkający na co dzień w Norwegii.
Mężczyźnie za swoje zachowanie przyjdzie zapłacić mandat w wysokości zaledwie 100 złotych. Funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, podkreślają jednak, że bardziej dotkliwą karę nałożyły na niego linie lotnicze.
- Pracujący na emigracji Polak został czasowo umieszczony przez przewoźnika lotniczego na tak zwanej czarnej liście pasażerów. Tym samym, chcąc utrzymać zatrudnienie w Skandynawii, będzie musiał szukać alternatywnych, być może sporo droższych, połączeń lotniczych - wyjaśnił chorąży Michał Tokarczyk.