Ciało noworodka zostało znalezione w połowie sierpnia (w czasie długiego weekendu) w lesie w Grudziądzu (woj. kujawsko-pomorskie). Według ustaleń śledczych zbrodni dopuściła się 17-letnia Julia B., która prawdopodobnie urodziła dziecko. W ukryciu zwłok miał jej pomóc 18-letni Paweł O.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Paweł O. przez miesiąc przebywał w areszcie. Po ponownym przeprowadzeniu niezbędnych czynności procesowych prokurator postanowił zwolnić nastolatka z aresztu. Teraz 18-latek będzie odpowiadał z wolnej stopy. Zastosowano wobec niego dozór policyjny - ma się stawiać na komendzie raz w tygodniu. Ma również zakaz kontaktowania się ze wszystkimi uczestnikami postępowania oraz nie może opuścić kraju - przekazuje Interia.
17-letnia Julia B. w dalszym ciągu przebywa w więzieniu. Prokurator zastosował wobec niej areszt na trzy miesiące. W trakcie wstępnej kwalifikacji czynu nastolatce postawiono zarzut zabójstwa. Grozi jej 25 lat pozbawienia wolności. Śledczy w dalszym ciągu czekają na wyniki badań. Dzięki nim zostanie ustalona przyczyna śmierci dziecka. Badania mają też potwierdzić, czy nastolatkowie byli jego rodzicami.
Według ustaleń śledczych, nastolatka miała urodzić dziecko pół roku temu, gdy była sama w domu. Dziewczyna prawdopodobnie ukrywała ciążę. Nie wiadomo jednak, czy noworodek urodził się martwy, czy został zamordowany. Nastolatka miała zadzwonić po porodzie do Pawła O. z informacją, że dziecko nie żyje i znajduje się w reklamówce. Nastolatek miał pomóc dziewczynie w ukryciu zwłok i zacieraniu śladów.
18-latek częściowo przyznał się do postawionym mu zarzutów - grozi mu teraz pięć lat pozbawienia wolności. Z kolei 17-latka nie przyznała się do winy. - Przedstawiła własną wersję wydarzeń - przekazała Magdalena Chodyna, zastępczyni prokuratora rejonowego w Grudziądzu, cytowana przez "Gazetę Pomorską".