Oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem Robert J. został uznany przez krakowski sąd za winnego i skazany na dożywocie. Chodzi o sprawę "Skóry", czyli brutalnego morderstwa studentki Katarzyny Z., do którego doszło 25 lat temu. Wyrok nie jest prawomocny.
W styczniu 1999 roku z Wisły został wyłowiony gorset wykonany z ludzkiej skóry. Badania wykazały, że to szczątki zaginionej rok wcześniej studentki religioznawstwa Katarzyny Z. Morderstwo przez lata należało do niewyjaśnionych spraw w polskiej kryminalistyce. W końcu zajęło się nią tzw. Archiwum X. W październiku 2017 roku na krakowskim Kazimierzu prokuratura zatrzymała Roberta J.
Prok. Piotr Krupiński z Małopolskiego Wydziału Prokuratury Krajowej twierdził, że zebrane w sprawie dowody są "bardzo mocne", z czym nie zgadzał się obrońca Roberta J., Łukasz Chojniak. Adwokat argumentował wówczas, że wysnute przez oskarżyciela wnioski są "niewłaściwe", a bezpośredniego dowodu o winie jego klienta nie ma.
Na sali sądowej tylko częściowo mogli być obecnie dziennikarze. Robert J. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.
- Oskarżonego Roberta J. sąd uznaje za winnego tego, że w nieustalonym dniu w okresie 12 listopada 1998 do dnia 14 stycznia 1999 roku, działając z mieszanej motywacji, zasługującej na szczególne potępienie, pozbawił życia Katarzynę Z., po czym dokonał zdjęcia znacznej powierzchni powłok ciała pokrzywdzonej, w tym gruczołów piersiowych, i wypreparował intymne części ciała. Następnie w celu ukrycia zbrodni dokonał rozkawałkowania zwłok pokrzywdzonej poprzez odcięcie powłok tułowia, oddzielenie głowy, kończyn górnych i dolnych oraz pośladków, czym zbezcześcił zwłoki ludzkie Wyrzucił dwa odcięte pośladki i prawą kończynę dolną do Wisły, a skórę tułowia wraz z puklem włosów do komory napędu wodnego pchacza Łoś K19, zacumowanego w pobliżu prawego nadbrzeża Wisły - ogłosiła sędzia Beata Marczewska. Wyrok w sprawie zapadł po 85 rozprawach sądowych - przekazał reporter na antenie TVN 24.
Sprawa była nazywana jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki. Akt oskarżenia liczył cztery tomy - około 800 stron.
Według ustaleń śledczych Robert J. miał popełnić zbrodnię z powodu zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych - donosi RMF FM. Mężczyzna miał więzić ofiarę i stosować wobec niej przemoc zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Miał jej też podawać określone związki chemiczne, m.in. leki przeciwpsychotyczne i przeciwlękowe.
Zgodnie z ustaleniami miał rozkawałkować ciało studentki i wrzucić je do rzeki. Tożsamość kobiety została ustalona dzięki badaniom genetycznym. Postępowanie w całości oparte było na poszlakach.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.