Jarosław Kaczyński w rozmowie z rzeszowskim portalem nowiny24.pl stwierdził, że "Polska wschodnia rozwija się szybciej niż inne części kraju" i że taki stan rzeczy będzie istnieć tylko za rządów Zjednoczonej Prawicy. Przypomnijmy, przed zmianą władzy "przestrzegał" też Mateusz Morawiecki. - Czołowi działacze Platformy Obywatelskiej chcą zlikwidować programy społeczne, 500+ i inne - straszył premier w wywiadzie w ostatnim "Wprost", choć lider PO Donald Tusk wielokrotnie zaprzeczał, by Platforma po wybranych wyborach miała zamiar obcinać świadczenia typu 500+, trzynastki czy czternastki dla emerytów.
Tymczasem w sondażach PO drepcze Zjednoczonej Prawicy po piętach.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że Podkarpacie otrzymuje przeszło miliard złotych przede wszystkim ze środków polskich - z funduszy inwestycji strategicznych, funduszu inwestycji samorządowych, jak i mniejszych funduszy np. górskiego czy popegeerowskiego. Zwrócił uwagę, że nową dynamikę rozwojowi w regionie nadadzą inwestycje centralne, na przykład droga ekspresowa S19.
O 5,8 mld euro z unijnego Funduszu Odbudowy, które ze względu na politykę PiS są zablokowane, a mogłyby przyczynić się do nowych inwestycji, prezes nie wspomniał.
Prezes PiS dodał, że ani droga Via Carpatia ani rozwój Polski wschodniej nie były przedmiotem zainteresowania rządów poprzedników, gdyż "dominowała wówczas koncepcja polaryzacyjno-dyfuzyjna", zakładająca, że najpierw będą się rozwijały metropolie, a później regiony. - Musimy zrobić wszystko, żeby to się skończyło - podkreślił Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS twierdzi, że rozwój poza centrum Polski zatrzyma się, jeśli wybory przegra PiS. - Nie będzie naszej władzy, nie będzie realizacji planu - trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Po ewentualnej zmianie władzy może będzie jakieś krótkie udawanie, a później tego nie będzie. Z dwóch powodów: po pierwsze, ich poglądów, a po drugie, oni nie potrafią zapobiegać nadużyciom, w związku z czym te pieniądze, które powinny być w budżecie państwa, zaczną się znów rozpływać - przekonywał Kaczyński, choć skala kolesiostwa i dorabiania się polityków PiS na państwowych posadach bije na łeb nadużycia i nepotyzm wszystkich poprzednich rządów.
Raporty 19 spółek giełdowych z udziałem Skarbu Państwa wykazały, że w latach 2016-2021 aż 122 ludzi powiązanych z obozem rządzącym zarobiło w nich łącznie 267 mln zł, zaś 66 zostało milionerami.
A na 66 milionerów, którzy dorobili się na rządach PiS, tylko 13 to osoby wywodzące się wprost z biznesu. Większość z milionerów dorabiających się w państwowych spółkach to osoby, które mają przeszłość polityczną - przeanalizował serwis biqdata.wyborcza.pl.
Skąd PiS chce brać na rozwój regionów?
- Po prostu ograniczyliśmy w dużym stopniu nadużycia VAT-owskie. Dzisiaj tzw. luka vatowska jest w Polsce na poziomie 4,4 procent, a więc spadła prawie siedmiokrotnie - chwalił się Kaczyński.
Z wypowiedzi polityków PiS można by wnioskować, że uszczelnienie luki VAT-owskiej stworzyło worek bez dna, bo pieniądze na wiele przedsięwzięć gospodarczych czy programów społecznych mają pochodzić właśnie stamtąd. Tymczasem analitycy oceniają, że w 2023 r. rząd będzie musiał pożyczyć nawet 390 mld zł. Z powodu złożonych obietnic, z których w roku wyborów będzie chciał się wywiązać.
Tymczasem rząd Zjednoczonej Prawicy robi na złość Polakom i nie sięga po miliardy z unijnego funduszu odbudowy.
Kaczyński mówił też o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Inwestycja ma pochłonąć 500 mln złotych.
- Polska jest prowincjonalna między innymi dlatego, że jest oderwana od światowego obrotu transportowego, ale także obrotu związanego z organizacją różnego rodzaju imprez, od sportowych po naukowe. Nie mamy też odpowiednich terenów kongresowych. W tej chwili chcemy to wszystko nadrobić, chcemy, żeby Polska w pełni funkcjonowała w obrocie światowym, żeby te ogromne szkody przyniesione najpierw przez zabory, a później przez komunizm, zostały nadrobione - mówił prezes PiS.
****