Przemysław Czarnek był jednym z uczestników 10. diecezjalnej pielgrzymi mężczyzn do sanktuarium Pierwszych Męczenników Polski w Międzyrzeczu (woj. lubuskie). Minister edukacji i nauki wygłosił też przemówienie, w którym odniósł się do słów Jana Pawła II.
- To, kim jesteśmy, jest sumą tego kim byliśmy. My jesteśmy sumą całego tego dziedzictwa naszego chrześcijańskiego, ponad tysiącletniego i od nas dzisiaj zależy, czy to dziedzictwo przeniesiemy w przyszłość, dla naszych przyszłych pokoleń. To jest nasza odpowiedzialność, to jest nasze zadanie, nasz obowiązek robić to i to dzisiaj wspaniale, szanowni panowie i panie towarzyszące panom, robimy - powiedział Czarnek cytowany przez PAP.
Minister edukacji stwierdził nawet, że drugiego człowieka nie da się zrozumieć bez Chrystusa. Polityk uznał też, że każde nieszczęście, które ma miejsce na świecie, ma wynikać z łamania "boskich przykazań". Według niego wiara w Boga ma być też czynnikiem, który gwarantuje istnienie Polski.
- Żyjemy w czasach, w których realne jest niebezpieczeństwo końca naszej cywilizacji łacińskiej, chrześcijańskiej. Polska albo będzie chrześcijańska, albo jej nie będzie - stwierdził Czarnek. Dalej dodał, że "być człowiekiem wierzącym, to znaczy być wiernym bogu i ojczyźnie, a każde nieszczęście na świecie wynika z faktu, że ktoś nie stosuje tego bądź innego przykazania bożego".
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Przemysław Czarnek mówił też o potrzebie "nauczania prawdziwej historii". Minister uważa, że bez tego Polska będzie "słabym narodem bez korzeni, nierozumiejącym swojej przeszłości i zadań na przyszłość", co jest istotne mając takich sąsiadów, jak Rosja i Niemcy.
- Między Rosją a Niemcami jest miejsce tylko na wielki, silny naród i jesteśmy narodem zwycięzców, bo gdyby tak nie było, to by nas tu po prostu nie było. Gdyby wśród nas byli tylko tacy, którzy nie rozumieją polskości, bo ją odcięli, odpiłowali od chrześcijaństwa, od wszystkiego, co z chrześcijaństwem związane, to pewnie mówilibyśmy dzisiaj po rosyjsku, albo po niemiecku, co za różnica, wystarczy dobrze żyć - powiedział minister.