1 września Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło raport dot. reparacji wojennych od Niemiec, które zostały oszacowane na sześć bilionów złotych. Temat ten był także głównym powodem rozmowy Kazimiery Szczuki, która debiutowała w RMF FM w roli prowadzącej, z wiceszefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych Pawłem Jabłońskim. Dziennikarka w pewnym momencie powiedziała, że Polska zrzekła się reparacji od Niemiec po II wojnie światowej. Wiceminister się z tym nie zgodził, a z czasem wywiązała się sprzeczka. - Nie skończy pan tego zdania (...). Nie chcę, żeby pan się rozwijał teraz. Może pan przestać? Nie chcę, żeby pan kończył - powiedziała w pewnym momencie prowadząca. Więcej o tej rozmowie pisaliśmy w artykule udostępnionym poniżej.
W sobotę 10 września na kanale RMF FM na Twitterze pojawiło się nagranie, w którym dziennikarka odniosła się do swojej rozmowy z wiceministrem Jabłońskim. - Moja pierwsza audycja była okropna. Zupełnie bezsensownie zaatakowałam gościa, przerywałam mu, krzyczałam na niego, właściwie nie dawałam mu dojść do słowa - stwierdziła Kazimiera Szczuka.
Dziennikarka dodała, że jej zachowanie w odniesieniu do gościa było niegrzeczne. - To było niegrzeczne, niekulturalne, niestosowne, niegodne. To było głupie i chamskie. Tej samokrytyki nikt nie kazał mi składać. Hejtu się nie przestraszyłam, bo nie taki hejt przeżyłam. Ale chcę, żeby było jasne, żem świadoma moich czynów - mówi na nagraniu.
Kazimiera Szczuka dodała na koniec, że swoich czynów nie może cofnąć. Mimo tego dziennikarka zaprosiła słuchaczy na jej kolejną audycję w radiu. - Jestem świadoma swoich czynów, ale nie mogę ich cofnąć. Co mogę zrobić, to zaprosić Państwa na drugą moją audycję w RMF-ie o 18 w najbliższy poniedziałek - dodała.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.