Monika znalazła list jako siedmioletnia dziewczynka, spacerując po falochronie w Kuźnicy na Półwyspie Helskim. Butelka z zawiniętą kartką dryfowała po Morzu Bałtyckim przez ponad miesiąc - płynęła ze Świnoujścia. Po niemal 30 latach kobieta natrafiła na nią po raz kolejny. Tym razem w domowych szpargałach, które przeglądała w trakcie przeprowadzki. Postanowiła coś z tym zrobić.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Znaleziony przez kobietę list, został "wysłany" 3 lipca 1993 roku. "Drogi znalazco! Nie wiem, kim jesteś i skąd pochodzisz, ale ja jestem Polakiem, mam 15 lat i nazywam się Jurek. Mieszkam w Krakowie. Mam 182 cm wzrostu, rude włosy i piegi. Właśnie teraz jestem jedynakiem, lecz za dwa miesiące mam mieć rodzeństwo - trojaczki. Żegnam się serdecznie i miło. Pa!" - czytamy w treści korespondencji.
36-letnia Monika jest ciekawa dalszych losów i historii Jurka, dlatego chce go odnaleźć. W tym celu postanowiła wykorzystać social media, które nie raz pokazały, że mają dużą moc sprawczą. Poszukiwany mężczyzna według obliczeń miałby teraz 44 lata.
"Poszukuję Jurka, który w 1993 r. (mając wtedy 15 lat) wysłał list w butelce ze Świnoujścia. Wiem tylko, że ma rude włosy i piegi, mieszkał wtedy w Krakowie i czekał na narodziny rodzeństwa - trojaczków. Może ktoś kojarzy taką osobę?" - napisała w niedzielę (4 września) pani Monika w grupie Zapytaj Kraków na Facebooku.