- Postanowiłem nie brać już więcej udziału w rocznicowych obchodach - powiedział Lech Wałęsa dziennikarce "Faktów" TVN. Chodzi o obchody Porozumień Sierpniowych. Były prezydent i dawny lider Solidarności nie pojawi się na oficjalnych uroczystościach. Obecna będzie za to jego żona.
- Ja jestem jako ja, nie jako on, (nie) jako reprezentująca męża. Będę ja jako ja, Danuta Wałęsa, polska kobieta - stwierdziła.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Uzasadniając powód swojej nieobecności na uroczystościach, związanych z tak istotnym dla historii Polski i Solidarności wydarzeniu, były prezydent uzasadniał: - Postanowiłem zająć się tylko sobą.
Stwierdził też, że winny jest jego stan zdrowia i kiepska kondycja. - Zrobiłem wszystko, na ile miałem sił i mądrości, dla Polski. A teraz zmęczony, schorowany - kontynuował.
Wałęsa mówił też dziennikarzom "Faktów", że woli żyć "tu i teraz". - Dziś są nowe wyzwania, nowe potrzeby, a ja jestem człowiekiem, który żyje dziś i jutro, a wczoraj mnie mało interesuje - podkreślił.
Jeszcze rok temu Lech Wałęsa mówił o ogromnej wadze podpisania Porozumień Sierpniowych.
- Wywalczyliśmy wtedy rzecz najważniejszą - trójpodział władzy - mówił prezydent. Strajkujący mieli wówczas 21 postulatów. Komunistyczne władze zgodziły się między innymi na: utworzenie niezależnych i samorządnych związków zawodowych, prawo do strajku, budowę pomnika ofiar grudnia 1970 roku, transmisje niedzielnych mszy św. w Polskim Radiu i ograniczenie cenzury. Uroczystość podpisania porozumienia transmitowała Telewizja Polska.
Decydujące znaczenie w osiągnięciu porozumienia między robotnikami a rządem miał rozpoczęty 14 sierpnia strajk w Stoczni Gdańskiej (wtedy im. Lenina), który rozszerzył się na pozostałe stocznie, porty, komunikację miejską i niektóre zakłady przemysłowe.
Sercem strajku był Stocznia Gdańska - to tam, poza postulatami ekonomicznymi, wysunięto również żądania o charakterze politycznym.
*****