Danuta Wałęsa honorową obywatelką Gdańska. Lech Wałęsa: Większa nagroda jej się należy, np. 100 tysięcy

Danuta Wałęsa, żona byłego prezydenta Lecha Wałęsy, została honorową obywatelką Gdańska. Decyzja o nadaniu jej tego tytułu zapadła na czwartkowej sesji Rady Miasta Gdańska. Były prezydent udzielił "SE" wywiadu i złożył gratulacje żonie. Jego zdaniem jednak należy jej się większa nagroda i powinna dostać pieniądze.

Podczas sierpniowej sesji Rady Miasta Gdańska, która odbyła się w czwartek, radni przegłosowali decyzję o przyznaniu Danucie Wałęsie najwyższego wyróżnienia, jakim jest tytuł honorowej obywatelki miasta. "Projekt uchwały w sprawie nadania tytułu Honorowej Obywatelki Miasta Gdańska Danucie Wałęsie złożyły w tym miesiącu kluby radnych Koalicji Obywatelskiej oraz Wszystko dla Gdańska. Obydwa Kluby podczas sesji rady Miasta Gdańska w czwartek, 25 sierpnia, zagłosowały za przyznaniem wyróżnienia (20 głosów), przeciw byli radni PiS (11 głosów)" - czytamy na stronie internetowej miasta. Jak podano, tytuł zostanie wręczony w terminie późniejszym. 

Zobacz wideo "My, Naród!". W 1989 roku Wałęsa wygłosił historyczne przemówienie w Kongresie

Radni wskazywali, że kobieta długo pozostawała w cieniu męża i prowadziła wycofaną postawę, jednocześnie angażując się w działalność charytatywną. Wskazywano na jej poświęcenie dla rodziny, wsparcie dla męża oraz to, że dla wielu "stała się przykładem siły, odwagi i oddania". 

Lech Wałęsa o przyznaniu żonie tytułu. "Gratuluję, ale większa nagroda jej się należy"

Lech Wałęsa niedawno udzielił "Super Expressowi" wywiadu, w którym przyznał, że był zaskoczony informacją o tym, że jego żona została odznaczona tytułem honorowej obywatelki miasta. - Nikt mnie nie powiadomił, że to było zaklepane - powiedział. 

Jednocześnie cieszył się i gratulował swojej małżonce. - Gratuluję żonie. Należało się. Napracowała się dziewczyna tyle lat, wytrzymałą ze mną tyle lat - mówił. Jednak zdaniem Wałęsy jego żonie należy się nagroda pieniężna. - Większą nagrodę trzeba dać mojej żonie np. 100 tysięcy złotych za całokształt życia, za pomoc - powiedział dziennikowi. 

Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Lech Wałęsa podpadł rosyjskiej propagandzie. Chcieli 5 mln "za jego głowę"

Lech Wałęsa nie ma ostatnio dobrej passy. Niedawno były prezydent podpadł rosyjskiej propagandzie po tym, jak udzielił wywiadu francuskiemu dziennikowi "Le Figaro". Podczas rozmowy były prezydent Polski stwierdził, że Rosja anektowała 60 narodów, a najlepszym rozwiązaniem dla świata byłoby, gdyby populacja tego kraju została "zredukowana do 50 mln". 

Rosjanie uznali, że wypowiedź jest nawołaniem do ludobójstwa. Podczas programu "60 minut" w państwowej stacji Rossija 1 prowadzący zagrozili śmiercią laureatowi Nagrody Nobla. Zaproponowali nawet 5 mln euro albo 5 mln dolarów za jego głowę i porównali go do Hitlera. Były prezydent nie omieszkał odpowiedzieć na ten materiał i powiedział, że "jest gotów stawić się Moskwie". Więcej na ten temat:

Lech Wałęsa narzeka na drożyznę. "Co to jest na apetyt byłego prezydenta?"

Przypomnijmy, niedawno były prezydent komentował też bieżącą sytuację w Polsce, która objawia się rosnącymi cenami. - Odczuwam drożyznę, przecież nie jestem z innej gliny. Mam ok. 12-13 tys. zł emerytury, ale co to jest na apetyt byłego prezydenta? - mówił jakiś czas temu w rozmowie z "SE" Wałęsa.

- Ostrzegałem przed PiS-em i przed Kaczyńskim - dodał. - Demagodzy, populiści zrzucają całą winę za drożyznę na Putina, na wojnę, ale to nie jest tak. Na Putina wszystko zrzucają, ale ludzie nie mogą się na to nabierać. Oczywiście Putin też jest winny inflacji, ale nie tylko! - dodał były prezydent. 

Więcej o: