Do wypadku w kopalni węgla kamiennego Knurów-Szczygłowice doszło w piątek ok. 9.40. Do późnych godzin trwała akcja poszukiwawcza górnika, który został zasypany w chodniku. Górnik prawdopodobnie pracował przy likwidacji chodnika.
Jastrzębska Spółka Węglowa w komunikacie informowała, że po rozkręceniu jednego z elementów obudowy doszło do niekontrolowanego wysypu rumoszu skalnego, który przysypał górnika.
W kolejnym komunikacie przekazano, że w akcji ratunkowej bierze udział pięć zastępów ratowniczych. Spółka dodała, że pracują oni w stałym zagrożeniu zawałowym.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Przed godz. 19. Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała, że udało się dotrzeć do górnika, jednak lekarz stwierdził jego zgon.
"Po dziewięciu godzinach akcji, ratownikom udało się dotrzeć do zasypanego górnika. Niestety, lekarz stwierdził jego zgon. Nasz kolega miał 40 lat, osierocił dwójkę dzieci w wieku 6 i 11 lat." - przekazała JSW.