Katastrofa na Odrze. Radna z Gliwic już w marcu alarmowała o martwych rybach w Kanale Gliwickim

W Kanale Gliwickim od marca zaczęły pojawiać się martwe ryby, o czym alarmowała gliwicka radna Krystyna Sowa. Złożyła blisko 20 pism do różnych instytucji w tej sprawie. - To była spychologia: wszyscy markują, że wykonują swoje obowiązki, ale nic z tego nie wynika - stwierdziła. Radna spytała też GIOŚ o to, czy zanieczyszczenie kanału miało wpływ na katastrofę ekologiczną na Odrze.

Krystyna Sowa, wiceprzewodnicząca rady miejskiej w Gliwicach oraz szefowa rady osiedla Łabędy w rozmowie z Onetem przekazała, że od kilku miesięcy alarmowała o zatruwaniu Kanału Gliwickiego (zasila go rzeka Kłodnica, jednym z dopływów Odry). Do kanału ścieki odprowadzają m.in. Zakłady Mechaniczne "Bumar-Łabędy" z Gliwic i Spółka Restrukturyzacji Kopalń z Bytomia. W ściekach należących do tych spółek Skarbu Państwa w ciągu ostatnich miesięcy WIOŚ wykrył przekroczenie dopuszczalnej normy obecności m.in. potasu, sodu, chlorków, siarczanów, żelaza oraz azotu.

Zobacz wideo Katastrofa ekologiczna na Odrze. "Miejscowi żyją w strachu"

W Kanale Gliwickim pływały śnięte ryby, a z wody wydobywał się odór

Krystyna Sowa poinformowała, że na wodach Kanału Gliwickiego unosiły się śnięte ryby i czuć było z niego odór. Wiceprzewodnicząca rady miejskiej w Gliwicach od końca marca do połowy sierpnia skierowała do różnych instytucji blisko 20 e-maili oraz pism w sprawie stanu wody w Kanale Gliwickim.

Przez blisko pięć miesięcy radna Sowa nie otrzymała odpowiedzi, co spowodowało zatrucie kanału, mimo że złożyła pisma m.in. do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej czy Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Radna stwierdziła, że kwiecień i maj "to była walka, żeby znaleźć przyczynę zanieczyszczenia wody i usunąć śnięte ryby".

Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

- Dowiedziałam się, że to nie Wody Polskie są od pobierania próbek, a WIOŚ. Kiedy próbowałam dopytywać, kto uprzątnie zdechłe ryby, to odpisywali, że to kompetencja Polskiego Związku Wędkarskiego. To była taka spychologia: wszyscy markują, że wykonują swoje obowiązki, ale nic z tego nie wynika - powiedziała Onetowi radna Krystyna Sowa.

Katastrofa ekologiczna na Odrze. Czy zatrucie Kanału Gliwickiego miało z nią związek?

Radna połączyła zanieczyszczenie Kanału Gliwickiego z katastrofą na Odrze. Zapytała Główny Inspektorat Ochrony Środowiska o to, czy łączy ze sobą oba zdarzenia. Jednak odpowiedź, którą otrzymała od rzecznika GIOŚ Macieja Karczyńskiego była wymijająca.

Z kolei Onet zapytał WIOŚ o to, jak reagowali na doniesienia o zanieczyszczeniu kanału. "Pani Krystyna Sowa, Radna Miasta Gliwice otrzymała od Inspektoratu obszerne informacje dot. działań na Kanale Gliwickim. Poinformowaliśmy Panią Radną o wszystkich naszych działaniach od 30 marca 2022 r. tj. o przeprowadzonych rozpoznaniach, próbach pobranych do badań i wynikach tych badań oraz o trwających i planowanych kontrolach" - odpowiedziała Onetowi Katarzyna Zielonka z katowickiego WIOŚ. Portal zapewnił, że w żadnym z przekazanych przez radną dokumentów nie znalazła się informacja o powodach oraz podjętych działaniach, które pozwoliłyby uniknąć takich sytuacji w przyszłości. 

Posłowie Koalicji Obywatelskiej poinformowali o 1432 nielegalnych wylotach do polskich rzek

Posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej przedstawili 25 sierpnia wyniki kontroli poselskiej w Wodach Polskich. Politycy poinformowali o 1432 nielegalnych wylotach do polskich rzek, z czego 282 do Odry. - W bazie, którą dzisiaj przejrzeliśmy, znajduje się łącznie 429 pozwoleń wodnoprawnych związanych z wprowadzaniem ścieków do wód na tym odcinku Odry i dopływach do Odry - powiedział Dariusz Joński. I dodał "to się w głowie nie mieści, że aż tyle firm, instytucji wylewa ścieki do Odry". - Nie wiadomo, jakie substancje poprzez te wyloty do Odry były wprowadzane. Być może ta kumulacja substancji bardzo niebezpiecznych z punktu widzenia środowiska wodnego dała taki, a nie inny efekt. Ale najbardziej bulwersuje nas to, że w sytuacji, kiedy są zidentyfikowane przez Wody Polskie 282 takie miejsca, tylko 20 przypadków zostało zgłoszonych na policję - podkreślił Michał Szczerba.

Więcej o: