Sytuacja na Odrze wciąż jest bardzo zła. W samym województwie zachodniopomorskim strażacy wyłowili ponad 106 ton śniętych ryb. W poniedziałek wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki zadeklarował, że służby robią wszystko, co mogą, by poprawić jakość wody w rzece - między innymi poprzez jej natlenianie.
Wędkarze również starają się pomóc na wszystkie możliwe sposoby. Ci z okolic Szczecina odławiają ryby, które są w słabym stanie. Następnie przewożą je w beczkach i umieszczają w basenach z wodą.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
- My to wszystko robimy sami. Ładujemy się do łódki i pracujemy, zarywamy noce, żeby te ryby uratować. Cały czas śledzimy informacje w mediach społecznościowych, dostajemy też informacje, gdzie te żywe ryby są i tam szybko płyniemy - opowiadał portalowi Interia.pl Michał Chełkowski, wędkarz ze Szczecina.
W mediach społecznościowych pan Michał udostępnił filmy oraz zdjęcia odratowanych w ten sposób ryb.
- My ratujemy naszą pasję. Ja wiem, że to nie pomoże całkowicie w odbudowaniu rybostanu. Wierzę jednak, że to jest ważne i przyniesie efekt w przyszłości. Wracam do domu i zasypiam spokojnie, mając świadomość, że zrobiłem, co mogłem - dodał wędkarz.
Wędkarz stwierdził, że nigdy w życiu nie widział takiej katastrofy. - To jest klęska żywiołowa. Na razie tych ryb nie wypuścimy, na pewno też nie pozwolimy ich zutylizować. Jak ktoś spróbowałby przyjść i je zabić, to najpierw będzie musiał zmierzyć się z 20 wędkarzami - zapowiedział.
Pan Michał podkreślił, że odratowane w ten sposób ryby nie będą stanowić nawet jednego procenta wszystkich zwierząt, które umierają. - Tony ryb umierają, a my dziennie ratujemy kilkadziesiąt. Nie jesteśmy w stanie wszystkich wyciągnąć, ale dajemy szansę tym, które widzimy i możemy odłowić. W tych basenach pływają już sumy, szczupaki, węgorze, miętusy i liny. I jeden ogromny boleń, ponad 90 centymetrów. On wczoraj umierał i myśleliśmy, że go nie uratujemy. A jednak udało się - zaznaczył.
- Te ryby nie będą zabijane, czekają na lepsze czasy. W basenie mieszka między innymi sum, boleń, szczupak, węgorz, prawie wszystko, co mamy w Odrze - opisywał w rozmowie z TVN24 Damian Kościelski, wędkarz ze Szczecina.
Na polecenie wojewody zachodniopomorskiego strażacy uruchomią pompy w celu napowietrzenia Odry. Ma to uratować ryby przed przyduchą. - Mamy duży problem - niskiego poziomu tlenu w rzece - mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej w Szczecinie wojewoda Zbigniew Bogucki.
Zbigniew Bogucki podkreślił, że dzięki zaangażowaniu Ochotniczej Straży Pożarnej działa już osiem natleniających pomp. - To są pompy o wydajności około tysiąca litrów na minutę. Natomiast trzy duże pompy, jedna z nich już działa, dwie za chwilę będą działać. Jedna zadysponowana przez PSP działa w Siadle Dolnym i przepompowuje do 6 tysięcy litrów wody na minutę, więc tutaj ta ilość wody jest nieporównywalnie większa - tłumaczył.
Wojewoda przyznał jednak, że to może nie wystarczyć, gdyż działanie pomp jest punktowe i sytuacja w wodzie ulega polepszeniu tylko w miejscu pracy pompy. - Żeby faktycznie doszło do natlenienia wody musimy liczyć na zmianę warunków atmosferycznych - na mieszanie się wody, na spadek temperatury, na wiatr - zaznaczył wojewoda.