Biały Kruk twierdzi w oświadczeniu, że "niektóre" przekazy medialne, dotyczące podręcznika do HiT, "w przeciwieństwie do innych, entuzjastycznych recenzji cechują się tendencyjnością i wykraczają dalece poza ramy merytorycznej dyskusji czy swobodną wymianę poglądów". Wydawnictwo zarzuca mediom manipulację, "w której udawaną obawę wspiera się wyolbrzymioną argumentacją opierającą się na stwierdzeniach fikcyjnych lub fragmentarycznych cytatach wyrwanych z kontekstu".
"Intencją tych przekazów jest zdyskredytowanie zawartości i Autora podręcznika, który podejmuje takie tematy, jak np. Żołnierze Wyklęci, czy wasalny stosunek PRL wobec Związku Sowieckiego" - czytamy na stronie Białego Kruka.
Wydawnictwo przyznaje, że "jednymi z najbardziej angażujących fragmentów podręcznika okazały się być dwa akapity, które mają rzekomo dotyczyć dzieci poczętych metodą in-vitro".
"Tymczasem skala złożoności obserwowanych współcześnie zjawisk wykracza dalece poza tak wąską interpretację, a i ta z gruntu jest nieprawdziwa. Co więcej słowo 'in-vitro' w całej książce nie pojawia się ani razu. Każde ludzkie życie jest święte i nienaruszalne w swej godności od chwili poczęcia aż do śmierci. O obronę tych wartości walczymy w całej naszej działalności. Przypisywanie innych intencji Autorowi podręcznika 'Historia i teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 1. 1945–1979' czy jego Wydawcy można określić jedynie jako manipulacja" - podkreśla wydawnictwo.
Biały Kruk nie wyjaśnia, o jakie konkretne zjawiska chodzi w krytykowanym fragmencie podręcznika. Dalej jednak czytamy: "Nie zgadzając się z powyższą krytyką oraz niesłuszną interpretacją, ale jednocześnie biorąc pod uwagę dobro społeczne, wolę uspokojenia nastrojów i możliwość bezkonfliktowego korzystania z podręcznika, postanowiliśmy wspólnie z Autorem usunąć dyskusyjny fragment z podręcznika".
Na końcu oświadczenia wydawnictwo podkreśla, że podręcznik został zaakceptowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Chodzi o fragment książki, który znalazł się w rozdziale "Kultura i rodzina w oczach Zachodu". Prof. Wojciech Roszkowski, autor podręcznika, napisał w nim: "Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli". Dalej czytamy: "Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'?".
Fragment był szeroko krytykowany jako stygmatyzujący dzieci poczęte metodą in vitro. Tekst surowo oceniali nie tylko politycy opozycji, ale także m.in. Joanna Lichocka z klubu PiS. - To jest rzeczywiście niedopuszczalne i uważam, że albo ten fragment powinien zostać po prostu usunięty z tego podręcznika, albo dalece mocno zmieniony, po to, żeby nie było tam sformułowań, które mogą uderzać w godność dzieci poczętych w wyniku in vitro i ich rodziców - podkreślała posłanka.