W październiku 2018 roku w Kątach Rybackich miała miejsce "uroczystość" wkopania ostatniego słupka geodezyjnego, wyznaczającego przebieg Przekopu Mierzei Wiślanej, który ma połączyć Zalew Wiślany z Bałtykiem. Udział w niej wziął sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. 17 września tego roku ma nastąpić oficjalne otwarcie przekopu Mierzei Wiślanej. Głównym punktem tego wydarzenia ma być przepłynięcie barki z węglem do Elbląga. Jest jednak problem, który może pokrzyżować plany rządu na otwarcie przekopu "z pompą". Trudno jest bowiem znaleźć kapitana, który zdecyduje się na przepłynięcie nadal nieukończonym i nieoznaczonym szlakiem.
Jak informuje dziennikarz Wirtualnej Polski Tomasz Molga, 17 września ma nastąpić otwarcie przekopu Mierzei Wiślanej i ma wyglądać następująco: jak zwykle na takich imprezach bywa, pojawią się ubrani na galowo politycy, którzy po odśpiewaniu hymnu narodowego, uroczyście przetną wstęgę. Nie zabraknie także wody święconej i księdza, który poświęci inwestycję. Gwoździem uroczystości ma być natomiast przepłynięcie barki z ładunkiem węgla - i to nie z byle jakim, a takim ważącym aż 1000 ton. W czym problem? - można zapytać.
"Polska Żegluga Morska NIE POTWIERDZA, by którykolwiek z jej masowców, nawet mniejszych, był w stanie przepłynąć przez przekop mierzei wiślanej. Odpowiadają nie na temat. A pytanie dotyczy wydania 2 mld zł na przekop, przez który nie przepłynie żaden masowiec np. z węglem" - napisał 16 sierpnia na Twitterze senator Krzysztof Brejza. Wpis polityka spotkał się z licznymi komentarzami. Poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba ironicznie zasugerował, że ładunek węgla można zawsze przetransportować rowerami wodnymi lub kajakami.
Kwestię tę wyjaśnił dokładniej kapitan żeglugi śródlądowej Daniel Kotur. "To będzie piękna katastrofa. Chcą, by pchacz z barką pchaną przewiozły do Elbląga 1000 ton. Tam jest teraz 1,7 m wody. A barka górnopokładowa bierze 400 ton przy zanurzeniu 1,9 m. A największe eksploatowane w Polsce barki pchane typu BP-800 mają nośność 800 ton przy zanurzeniu 2,5 m. Nie wiem, czy mamy barki typu Europa 2, bo one mają ładowność 2500 ton, ale przy jeszcze większym zanurzeniu. Pamiętajcie i nie przeszkadzajcie. To będzie piękna katastrofa" - napisał na Twitterze.
W rozmowie z Wirtualną Polską Daniel Kotur dodał, że taki pokazowy rejs najprawdopodobniej skończyłby się katastrofą wizerunkową - zwłaszcza że jest duże ryzyko tego, że barka z takim ładunkiem i przy takim poziomie wody zwyczajnie wbije się na mieliznę. Jak przekazał kapitan, urzędnicy przekazali mu nieoficjalnie, że poszukiwani są śmiałkowie, którzy 17 września zdecydują się wziąć na pokład 1000 ton węgla i po przecięciu wstęgi ruszyć do portu w Elblągu.
- Kanał żeglugowy ze śluzy Nowy Świat do Elbląga jest nieukończony i nieoznakowany. Mogą być miejsca, gdzie głębokość to tylko 1,7 metra. Takiego pokazowego rejsu nie ubezpieczy żadna poważna firma. Ponadto przeszkodą może być pogoda. Jeśli w rejs miałby ruszyć pchacz Bizon, a mamy takie we flocie, to te jednostki nie mogą wychodzić w morze przy 5 w skali Beauforta - wylicza szyper Kotur. Jak dodaje, sam przekop Mierzei w jego opinii nie jest zły, jednak pomysł z rejsem jest co najmniej ryzykowny.
Dziennikarz WP.pl nieoficjalnie dowiedział się też, że na uroczystość otwarcia przekopu Mierzei Wiślanej zaproszeni zostali weterani powstania warszawskiego. Symboliczna ma być również data. - 17 września w kontekście tragedii, która dzieje się na Ukrainie; agresji Rosji i tych wszelkich działań, które były wymierzone m.in. w tę inwestycję. 17 września, który odwraca historię. Te jednostki, które będą wpływały, otworzą nową drogę wodną, która przez tyle lat była zamknięta i sterowana przez stronę rosyjską - zapowiadał w kwietniu wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
Takie są plany, a jaka jest rzeczywistość? Urząd Morski w Gdyni, który musi wydać zgodę na pokazowy rejs transportowy, do tej pory nie otrzymał wniosku w tej sprawie. Dodatkowo, chociaż na samym przekopie wszystko jest prawie gotowe, to nadal nieukończona jest druga część projektu - budowa drogi wodnej od śluzy Nowy Świat do portu w Elblągu. Zgodnie z założeniami, tor żeglugowy będzie "miał głębokość 5 m na całej długości i szerokość w dnie 60 metrów, a w miejscach 'mijanek statków' 120 metrów szerokości" - takie są plany na maj 2023 roku.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Zwolennicy:
Przeciwnicy:
Przeciwni inwestycji od początku byli też ekolodzy. W 2016 roku Polski Klub Ekologiczny przygotował stanowisko, w którym wymienił skutki budowy przekopu:
Eksperci z portalu naukadlaprzyrody.pl obawiają się gęstych zawiesin, które już teraz pojawiają się w zalewie, a które mogą niekorzystnie wpływać na młode ryby - zwłaszcza w rejonie najcenniejszych tarlisk sandacza. Mieszkańcy zwracają też uwagę na większe ryzyko zanikania plaż i zamulenia wody.