W podręczniku do nowego przedmiotu, który od września ma trafić do szkół ponadpodstawowych, znalazło się wiele kontrowersyjnych fragmentów. Jednym z nich jest ten o in vitro. Autor książki prof. Wojciech Roszkowski pisze w nim o "laboratorium" czy "hodowli". "Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli" - stwierdził historyk.
"Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju 'produkcję'?" Miłość rodzicielska była i pozostanie podstawą tożsamości każdego człowieka, a jej brak jest przyczyną wszystkich prawie wynaturzeń natury ludzkiej" - czytamy dalej.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
O komentarz ws. tego fragmentu została poproszona Joanna Lichocka na antenie radiowej Jedynki. - Profesor Wojciech Roszkowski jest wybitnym historykiem i wybitnym autorem książek historycznych i jestem przekonana, że ten podręcznik jest również bardzo dobry, z wyjątkiem tego fragmentu - powiedziała posłanka PiS.
- To jest rzeczywiście niedopuszczalne i uważam, że albo ten fragment powinien zostać po prostu usunięty z tego podręcznika, albo dalece mocno zmieniony, po to, żeby nie było tam sformułowań, które mogą uderzać w godność dzieci poczętych w wyniku in vitro i ich rodziców - podkreśliła. - Ten brak szacunku demonstracyjny w tym fragmencie, który pan [do dziennikarza Polskiego Radia - red.] przeczytał, jest moim zdaniem niedopuszczalny i Ministerstwo Edukacji Narodowej [obecna nazwa to Ministerstwo Edukacji i Nauki - red.] powinno podjąć działania, żeby takich fragmentów w podręczniku nie było - dodała.
Joanna Lichocka zaznaczyła również, że w PiS - mimo iż sprawuje władzę, również w resorcie edukacji - nie będzie dyskusji na ten temat, ponieważ "to nie jest kwestia dyskusji wewnątrz obozie politycznym", ale redakcji podręcznika i kwestia kompetencji MEiN.
Przypomnijmy, wciąż trwa zbiórka na opłacenie kancelarii prawnej, która pozwie Przemysława Czarnka i prof. Wojciecha Roszkowskiego za fragment o in vitro. W zaledwie kilka dni uzbierano kwotę 306 227 zł, a potrzebne było "tylko" 30 tys. zł.
"Nie pozwolę, żeby w publicznej szkole moja córka była wytykana palcami jako obiekt eksperymentów i dziecko niekochane przez rodziców" - podkreśla Kamil Mieszczankowski, organizator zrzutki.