Martwe ryby wyławiane z Odry muszą być przewożone kilkaset kilometrów, żeby zostały zutylizowane. Firm, które mają doświadczenie w niszczeniu takich odpadów, jest w Polsce zaledwie kilka. Jedna z nich działa w Golubiu-Dobrzyniu, w województwie kujawsko-pomorskim.
Przeczytaj więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
We wtorek wyłowiono 23 tony martwych ryb z zachodniopomorskiego odcinka Odry. Łącznie, od początku akcji, na tym odcinku wyłowiono tam już 70 ton zwierzęcych zwłok. Tam, gdzie trwa wyławianie i załadunek śniętych ryb fetor jest nie do zniesienia - mówi dziennikarka Onetu Alicja Wirwicka. Co dalej dzieje się z rybami? Trafiają do specjalnych pojazdów i są wywożone - między innymi do Golubia-Dobrzynia. Nad wszystkim nadzór sprawuje Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki w Szczecinie.
Utylizacją ryb zajmuje się firma Hetman z Golubia-Dobrzynia, więc martwe ryby są zwożone do woj. kujawsko-pomorskiego.
- Dwa dni temu mieliśmy pierwszy kurs, 18 ton. Bodajże wczoraj był kolejny, 26 ton. Z tego, co się orientuję, teraz samochód jest w trakcie kolejnego załadunku. Ten transport liczy sobie około 20 ton - powiedział dziennikarzom Onetu prezes firmy Dariusz Adamiak.
Firma zajmuje się utylizacją padłych zwierząt i unieszkodliwianiem odpadów zwierzęcych i roślinnych. Zakłady prowadzi w różnych częściach Polski.
Znalezienie firmy, która zajmie się utylizacją ryb z Odry nie było łatwe, jak twierdzi rzecznik wojewody zachodniopomorskiego. W Polsce większość przedsiębiorstw zajmujących się utylizacją w ofercie ma też przetwórstwo, co w tej sytuacji je dyskwalifikowało.
- Śnięte ryby trafiają do specjalnej komory, są palone. Unieszkodliwiamy odpady do popiołu. Nie ma tu żadnych ubocznych odpadów - mówił przedstawiciel firmy Herman. Wcześniej zakład współpracował już z inspektoratami weterynaryjnymi w czasie ptasiej grypy.
Do wtorku 16 sierpnia z Odry wyłowiono ponad 100 ton martwych ryb. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną tej katastrofy. Ministerka klimatu Anna Moskwa przekazała, że analizowane są trzy warianty: 1. Do wody przedostała się substancja toksyczna - choć Moskwa poinformowała, że żadna próbka takiej substancji nie wykazała; 2. Wystąpiły niekorzystne warunki naturalne; 3. Do rzeki odprowadzana była duża ilość wód przemysłowych powodujących znaczne zasolenie Odry.
Dr hab. Andrzej Woźnica, dyrektor Śląskiego Centrum Wody Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" mówił, że przyczyn katastrofy prawdopodobnie było wiele. - Dlatego należy podejść do jej wyjaśniania w sposób naukowy: postawić wszystkie możliwe hipotezy, nawet najbardziej nieprawdopodobne, i po kolei je eliminować - dodał.
W tej chwili trwa kontrola prowadzona przez jednostki Wód Polskich i inspektoratów ochrony środowiska. Sprawdzane są przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe. Zebrane materiały trafiły do prokuratury we Wrocławiu.
************************************
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.