Prof. Zbigniew Karaczun, sozolog ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego oraz ekspert Koalicji Klimatycznej, w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Rochem Kowalskim odniósł się do obecnej sytuacji w Odrze. Krytykował też prowadzone tam badania.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Prof. Zbigniew Karaczun otwarcie przyznał, że ciągle istnieje zagrożenie. - Nie byłbym taki pewien, że można bezpiecznie wchodzić na plażę i że można się kąpać w Bałtyku. Nie wiemy, czy to, co zabiło ryby, nie jest już w tej chwili w Zalewie Szczecińskim czy w Morzu Bałtyckim - powiedział profesor portalowi rmf24.pl.
Zbigniew Karaczun zwraca uwagę, że to, do czego doszło, jest zjawiskiem wieloprzyczynowym. - Jeżeli nie jest to przestępstwo ekologiczne, to jest to na pewno przestępstwo niedotrzymania obowiązków przez służby, które są odpowiedzialne za ochronę wód. Nie wykluczam żadnej hipotezy - przekazał. Zwrócił też uwagę na brak profesjonalizmu służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska. - Służby wojewody, ani służby państwa, czyli Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska, Wody Polskie nie podjęły żadnych działań przez dwa tygodnie, ale nawet nie potrafiły zawiadomić samorządów, które były zagrożone tym, co się dzieje w Odrze. Nie potrafiły również powiadomić strony niemieckiej - wyliczał Karaczun.
Prof. Zbigniew Karaczun odniósł się również do prowadzonych badań. - Pobraliśmy 150 próbek - to jest zdecydowanie za mało. Przez trzy dni po stwierdzeniu pierwszych śnięć powinniśmy zrobić tzw. badania transektowe na całej długości Odry. Nie tylko badania wody, ale też osad denny, inne organizmy wodne. Powinno się je badać nawet co godzinę, żeby mieć sygnały, co się zmienia w wodzie - podsumował.
Profesor z oburzeniem mówił też o tym, że w zarządach spółek państwowych nie zasiadają profesjonaliści. - Mam w nosie podniesienie kar, one są istotne dla państwa, bo państwo weźmie od tych sprawców większe pieniądze. Ja chciałbym, żeby to państwo nie było z tektury, żeby to państwo stworzyło profesjonalne służby, gdzie nie będzie "naszymu". To znaczy, nie będzie tak, że dyrektorami i prezesami zostają nasi, bo są lepsi niż profesjonaliści. Tylko, żeby tam byli profesjonalni urzędnicy, którzy będą wiedzieli, co mają zrobić, kiedy dochodzi do takiej tragedii - przekazał Karaczun.
Wspomniał też o tym, że oburzający jest fakt, że jednym z wiceprezesów Wód Polskich jest mąż minister środowiska i klimatu Anny Moskwy. - To jest dla mnie jeszcze większy skandal. Nic nie usprawiedliwia również pani minister, że nie podjęła żadnych działań. Ona jest tak naprawdę za to odpowiedzialna. Ona jest ministrem środowiska, ma siedmiu wiceministrów - mówił na antenie RMF24.
Od piątku wyłowiono z Odry 80 ton śniętych ryb - poinformował rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski. Do zwalczania trwającej katastrofy ekologicznej zadysponowano ponad 450 strażaków. W głównej mierze działają oni w województwach lubuskim i zachodniopomorskim.