Zbigniew Bogucki na antenie TVN24 powiedział, że dotychczas na terenie województwa zachodniopomorskiego wyłowiono 45 ton martwych ryb. - Mówię o pewnych danych, czyli rybach, które już zostały przekazywane do utylizacji. Natomiast ta informacja nie obejmuje wszystkich odłowionych śniętych ryb z rzeki Odry na odcinku zachodniopomorskim - podkreślił, dodając, że - według niego - liczba martwych ryb zwiększy się "na pewno jeszcze [o] kilkadziesiąt ton".
Wojewoda zachodniopomorski został zapytany, czy w Odrze znajdują się jeszcze zdrowe ryby. - Zdecydowanie tam. Wczoraj [w niedzielę - red.] obserwowaliśmy takie zjawisko i to jest dobra, pocieszająca wiadomość, że w miejscach, gdzie jeszcze przedwczoraj i wcześniej były śnięte ryby, (…) wczoraj były już ryby pływające, zdrowe, żywe - przekazał Zbigniew Bogucki. - To pokazuje, że nie jest tak, że zupełnie życie w Odrze zostało zniszczone. Bardzo się z tego cieszymy - stwierdził.
- Nikt nie jest w stanie dzisiaj powiedzieć, jaka jest skala tego kryzysu ekologicznego. (...) Niezwykle ważne jest to, aby odławiać w sposób możliwie najszerszy jak najwięcej tych śniętych ryb, bo one, rozkładając się, powodują takie wtórne zanieczyszczenie rzeki, więc żeby przerwać tę spiralę kryzysu ekologicznego, trzeba wyławiać śnięte ryby - dodał.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Aż 80 ton śniętych ryb odłowili strażacy na Odrze od piątku - taką informację przekazał rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski, cytowany przez bankier.pl.
W zwalczanie skutków katastrofy ekologicznej na Odrze zaangażowanych jest prawie pół tysiąca strażaków, którzy pracują głównie w województwach lubuskim i zachodniopomorskim. - Cały czas rozstawiają zapory, odławiają martwe ryby - powiedział Kierzkowski.
Przypomnijmy, że w związku z katastrofą na Odrze i brakiem działań przez ponad dwa tygodnie partia Zielonych zawnioskowała o odwołanie wojewodów: śląskiego, opolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego i zachodniopomorskiego. - Instytucje przez 17 dni praktycznie nie działały. 17 dni zajęło wojewodom zwołanie pierwszych sztabów kryzysowych. 17 dni zajęło wysłanie alertów - sms-ów z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Przez te 17 dni ludzie w środku wakacji kąpali się w rzece, bawili się, poili zwierzęta i jedli złowione w Odrze ryby. Byli bezpośrednio zagrożeni - podkreśliła posłanka Urszula Zielińska.