Instytut przedstawił również udostępnione dzisiaj przez stronę niemiecką wyniki badań i mapy punktów, w których pobrano próbki. Analiza map wykazała, że po stronie niemieckiej próbki pobrane zostały na starorzeczu i dopływach Odry. GIOŚ podkreśla, że badania wykonane przez instytucję nie potwierdziły obecności rtęci w Odrze po stronie polskiej w województwach lubuskim i zachodniopomorskim. Zaznacza również, że Państwowa Inspekcja Weterynaryjna wykluczyła rtęć jako przyczynę śnięcia ryb.
Zgodnie z informacją GIOŚ wyniki niemieckich badań laboratoryjnych wykazują obecność rtęci i wskazują na przekroczone normy dla wód powierzchniowych w wodzie pobranej nie z głównego nurtu Odry, lecz z jej dopływów lub starorzeczy. Wskaźnik ten nie przekracza jednak norm dopuszczalnych dla wody pitnej. Próbki wody pobrane przez laboratorium GIOŚ są natomiast pobierane punktowo w głównym nurcie Odry.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska dodaje, że rtęć jest pierwiastkiem, który występuje w różnych związkach chemicznych w środowisku naturalnym, również w środowisku wodnym. Związki rtęci są zarówno obecne w wodzie płynącej, a szczególnie kumulują się w osadach dennych rzek, kanałów oraz zbiorników wodnych.
Wyższe stężenia różnego typu związków rtęci mogą się pojawiać z uwagi np. na funkcjonujący na danym terenie przemysł. Po naruszeniu dna rzecznego związki rtęci mogą się uwolnić w większej ilości, wówczas rtęć pojawia się punktowo w próbach badawczych.
- Dlatego badania pod kątem występowania związków rtęci i innych metali ciężkich zawsze są powtarzane i robione w cyklach rocznych. W przypadku stwierdzenia występowania rtęci służby środowiskowe prowadzą monitoring i analizę wyników badań pod kątem bezpieczeństwa ludzi i środowiska - zaznaczono w komunikacie Inspektoratu.
Nadal nie wiadomo, co truje Odrę. Anna Moskwa przekazała, że decyzją premiera został powołany sztab ds. skażenia Odry na poziomie krajowym i sztaby kryzysowe na poziomie wojewódzkim. - Podstawowym celem na dzisiaj jest zniwelowanie negatywnych skutków, które może przynieść kryzys - dodała. Nadal prowadzone są prace nad identyfikacją i źródłem potencjalnego zakażenia.
- Od minionego piątku zebrali około 80 ton martwych ryb - mówi w rozmowie z PAP rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski. Jak podkreśla, w tym miejscu nie wypływają już nowe śnięte ryby, a te, które są znajdowane, są już w fazie znacznego rozkładu.