"Dziś (12.08 - przyp.red) około godziny 8 rano nasz anonimowy informator natknął się na niecodzienny widok i zastał turystów nieśpiesznie jedzących śniadanie przy swoim obozowisku" - opisał portal Tatromaniak.
Para turystów zdecydowała się rozbić dwa namioty na tzw. "Półwyspie Miłości" przy zachodnim brzegu Morskiego Oka. "Na miejsce zostały wezwane służby TPN, ale nie wiadomo czy doszło do interwencji i jaki miała ona finał" - przekazał Tatromaniak.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego komentują jednak: na terenie parku obowiązuje zakaz biwakowania i używania otwartego ognia. - Dlatego niedopuszczalnym jest, że ktoś sobie rozbija namiot na szlaku - skomentowała w rozmowie z TVN24 Weronika Błaszkiewicz z Centrum Informacji Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Jak zaznacza Błaszkiwicz, w sytuacji, gdzie każdy rozbijałby w Tatrach namiot, rozpalał kuchenkę gazową, nocował, gdzie chce (...) to z tych gór zrobiłby się lunapark. - Dlatego musimy się trzymać zasad, zresztą reguluje je ustawa o ochronie przyrody - dodaje.
Rozbijanie biwaku w takich miejscach może skutkować mandatem w wysokości 500 złotych. TVN24 podkreśla, że są miejsca, gdzie można nocować legalnie, blisko przyrody. Są do tego tereny specjalnie udostępnione przez Lasy Państwowe w ramach akcji "Nocuj w lesie". To tysiące hektarów na terenie całego kraju.