"Mamy pierwsze wyniki toksykologii ryb. Państwowy Instytut Weterynaryjny przebadał siedem gatunków. Wykluczył rtęć jako powód śnięcia ryb. Czekamy na wyniki badań kolejnych substancji" - napisała Anna Moskwa przed godziną 17. Moskwa nie podała więcej szczegółów. "Proszę opublikować wyniki badań z PIW i innych instytutów. Wszystkie dotychczas zrealizowane" - zaapelował pod jej postem Michał Szczerba, poseł KO. Wcześniej dziennikarze Radia ZET ustalili, że wszystkie wyniki badań prowadzonych przez Państwowy Instytut Weterynaryjny poznamy najprawdopodobniej w niedzielę wieczorem lub w poniedziałek rano.
Nieco więcej informacji o przebiegu badania przekazała wcześniej Joanna Kokot-Ciszewska, lubuska wojewódzka lekarz weterynarii. Jak poinformowała, badania prowadzone są w trzech ściśle określonych kierunkach możliwych przyczyn zatrucia. "Są to metale ciężkie, pestycydy chloroorganiczne oraz polichlorowane bifenyle" - wyjaśniła. Joanna Kokot-Ciszewska podkreśliła także, że próbki do badań będą pobierane systematycznie. - Próbki są pobierane codziennie i eskortowane przez policyjne konwoje do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach - mówiła.
Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba poinformował, że wyniki badań wody w Odrze - zarówno polskie, jak i niemieckie, nie wykazały do tej pory obecności w rzece rtęci. - Do Ministerstwa klimatu oficjalnie z Republiki Federalnej Niemiec wpłynęła informacja, że wyniki niemieckie są tożsame z wynikami polskimi w zakresie również zawartości rtęci, którą wykluczono. Zarówno po stronie niemieckiej, jak i polskiej mamy te same parametry. Podwyższone są niektóre czynniki, m.in. parametry chemiczne i fizyczne - powiedział Jacek Ozdoba. Jak podkreślił, próbki są pobierane na długim odcinku Odry, a do tej pory pobrano ich po stronie polskiej 120. Prowadzone są też codzienne badania ujęć wody w pobliżu Odry. Wiceminister dodał, że trwają także badania toksykologiczne ryb.
Do tej pory z Odry wyłowiono kilkanaście ton śniętych ryb, a monitoring prowadzony jest na odcinku 50-60 kilometrów rzeki. W akcji biorą udział, między innymi strażacy. Ponad stu druhów z Państwowej Straży Pożarnej oraz strażaków ochotników aktualnie pracuje na lubuskim odcinku Odry. Zielonogórskich strażaków wspiera Szkoła Aspirantów PSP w Krakowie oraz Centralna Szkoła Straży Pożarnej w Częstochowie.
- Na wysokości Kostrzyna nad Odrą stanęła zapora zatrzymująca śnięte ryby - powiedział Arkadiusz Kaniak z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Zielonej Górze. - Współpracujemy zarówno z Wojskami Obrony Terytorialnej, jak i ze Strażą Rybacką. Mamy do dyspozycji ponad 40 różnego rodzaju pojazdów - głównie łodzie, ale też quady i drony. Cały odcinek Odry podzielony jest na trzy, tak zwane odcinki bojowe - krośnieński, słubicki oraz zielonogórski - tłumaczył. W działaniach strażacy wykorzystują także barki stacjonujące w Cigacicach.
Tymczasem Niemcy ostrzegają - katastrofa na Odrze zagraża Bałtykowi. Ministerstwo Środowiska landu Meklemburgia-Pomorze Przednie przewiduje, że skutki masowej śmiertelności ryb w Odrze wpłyną na Zalew Szczeciński.
W ostatnich godzinach poinformowano, że martwe ryby są też wyławiane z rzeki Ner Ner (134-kilometrowy prawy dopływ Warty przepływający przez województwa łódzkie i wielkopolskie). Wojewoda Łódzki Tobiasz Bocheński zwołał z tego powodu sztab kryzysowy. Nie wiadomo wciąż, czy martwe ryby na Nerze należy łączyć z zanieczyszczeniem Odry.