Do zdarzenia doszło 2 sierpnia w rejonie szlaku turystycznego na Szczebel w Beskidzie Wyspowym w woj. małopolskim. Właściciel 10-letniego ogara polskiego, wraz z dwiema córkami, 15- i 11-latką, wracali ze wzgórza. Starsza córka szła nieco szybciej, a ojciec z młodszą zatrzymali się, żeby pobawić się z psem. W pewnym momencie ogar pobiegł za niewielki pagórek i wtedy rozległy się strzały.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Ojciec kazał dziecku uciekać, a sam pobiegł do psa. Zwierzę już nie żyło - pisze krakowska "Gazeta Wyborcza", która jako pierwsza poinformowała o sprawie.
Koło Łowieckie Luboń przekazało w rozmowie z dziennikiem, że żaden myśliwy z koła w tym dniu i w tym miejscu nie polował. Dodano, że wszystkie polowania są odnotowywane w internecie. Myśliwi zapewnili również, że współpracują z policją, która bada okoliczności zdarzenia.
Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały trzy kule w ciele zwierzęcia - poinformowało Radio Kraków za Polską Agencją Prasową. - Trwa postępowanie. Ustalamy, czy to myśliwy przez pomyłkę oddał strzały, czy też osoba nielegalnie posiadająca broń - przekazał mł. asp. Sebastian Kruk z policji w Myślenicach.
Za zabicie zwierzęcia grozi do trzech lat więzienia, a w przypadku działania ze szczególnym okrucieństwem - do pięciu lat.
Źródła PAP podają, że w ostatnim czasie policja w Myślenicach otrzymywała zgłoszenia od turystów, że w pobliskich lasach ktoś strzela.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>