Jak informowaliśmy w niedzielę, sędzia Igor Tuleya został po dwóch latach przywrócony do orzekania. Taką decyzję podjęła, nominowana przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, nowa prezeska Sądu Okręgowego w Warszawie Joanna Przanowska-Tomaszek. Tuleya miał wrócić do pracy na warunkach takich, jak przed zawieszeniem. Wcześniej jednak musi wykorzystać część z zaległego urlopu wypoczynkowego.
Zaledwie dzień później, kiedy Igor Tuleya przyszedł do pracy, okazało się, że rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab uchylił tę decyzję. Pismo w tej sprawie udostępniło w mediach społecznościowych Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Do decyzji Piotra Schaba odniósł się już Igor Tuleya. - Problemy z polską praworządnością nie kończą się dzisiaj. Bardzo się cieszę, że tylu obywateli i prawników tu przyszło - to tylko może dodawać nam energii i zachęty do dalszej walki, która niewątpliwie będzie potrzebna - powiedział.
- Krótko mówiąc, w mojej sytuacji niewiele się zmieniło, ale należało się tego spodziewać, że funkcjonariusze Ministerstwa Sprawiedliwości wymyślą coś nowego. Nie byli zbyt oryginalni. Po prostu uchylono zarządzenie prezesa Sądu Okręgowego, który próbował wykonać orzeczenie sądu pracy - dodał.
W listopadzie 2020 roku Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, na wniosek prokuratury, podjęła decyzję o odebraniu Igorowi Tuleyi immunitetu i zawieszeniu go w czynnościach służbowych sędziego.
Śledczy stwierdzili, że sędzia miał przekroczyć swoje uprawnienia w 2017 roku, kiedy pozwolił mediom rejestrować ustne uzasadnienie postanowienia w sprawie dot. obrad w Sali Kolumnowej w Sejmie 16 grudnia 2016 roku (śledztwo w sprawie obrad Sejmu zostało dwukrotnie umorzone przez prokuraturę). Tuleya, zdaniem prokuratury, miał cytować zeznania świadków z postępowania przygotowawczego, przez co "naraził bieg śledztwa", które było cały czas w toku.
Po tej decyzji sędzia Tuleya został odsunięty od orzekania, a rozpoznawane przez niego sprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie zostały zdjęte z wokandy.
Igor Tuleya wielokrotnie podkreślał, że nie uznaje legalności Izby Dyscyplinarnej.