Pod koniec kwietnia 2017 roku 27-letnia Magdalena Żuk wyjechała na wakacje do egipskiego kurortu. Polka podróżowała sama, ponieważ jej partner nie miał ważnego paszportu.
Kobieta po przylocie do Marsa Alam miała wysyłać niepokojące wiadomości do swojej rodziny, także inni polscy turyści zauważyli dziwne zachowanie młodej dziewczyny. Po kilku dniach od przylotu kobieta została zabrana do szpitala w Hurghadzie. Po szamotaninie z personelem szpitala miała wyskoczyć ze szpitalnego okna.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Rok później Prokuratura Krajowa informowała, że nie ma dowodów na to, by Polka była ofiarą przemocy (w tym o podłożu seksualnym), wykluczono również, by padła ofiarą procederu handlu ludźmi. Wskazano, że bezpośrednią przyczyną zgonu Magdaleny Żuk były obrażenia odniesione przez nią na skutek upadku z dużej wysokości.
Portal Onet.pl informował w kwietniu, że trwało wówczas tłumaczenie kolejnych materiałów przesłanych przez organy Arabskiej Republiki Egiptu. Według tamtejszych śledczych w organizmie kobiety miały znajdować się substancje odurzające, jednak Polska nie otrzymała w tej sprawie pełnej dokumentacji, a jedynie omówienie badań.
Badania przeprowadzano też co prawda po przetransportowaniu ciała Polki do kraju, ale zwłoki były wcześniej poddane w Egipcie procesowi mumifikacji, co mogło wpłynąć na wyniki. Stąd kluczowa jest informacja, co wykazały badania przeprowadzone za granicą tuż po śmierci 27-latki.
Jak przekazał w tym tygodniu portalowi Gazeta.pl prok. Tomasz Czułowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, przetłumaczono i przeanalizowano uzyskane do tej pory materiały z Arabskiej Republiki Egiptu. Według polskich śledczych, są one jednak rzeczywiście niewystarczające.
"Pomimo wskazania we wniosku wprost, jakich dokumentów i danych oczekuje strona polska, ponownie nie zostały one przekazane. Wobec powyższego, w najbliższym czasie skierowany zostanie kolejny, uzupełniający wniosek w celu przeprowadzenia na terenie Egiptu czynności procesowych, a także ustalenia, czy obowiązująca tam procedura przewiduje sporządzanie dokumentacji z przeprowadzonych badań laboratoryjnych, czy są też one ujmowane jedynie w zbiorczych raportach (które zostały już przekazane stronie polskiej)" - informuje nas prokurator.
Jak dodał rzecznik prokuratury, postępowanie przygotowawcze przedłużono do końca tego roku.