Tomasz Lis na razie nie wraca do TOK FM. Radio nie zmieniło swojej decyzji

Były redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Lis nie wróci na razie na antenę TOK FM. Jak informuje rzeczniczka prasowa Agory Agata Staniszewska, "nie zaszły żadne okoliczności, które skłaniałyby redakcję Radia TOK FM do zmiany decyzji". Państwowa Inspekcja Pracy zakończyła kontrolę u wydawcy "Newsweeka". - Państwowa Inspekcja Pracy nie ma uprawnień do tego, aby określać, czy był mobbing, czy nie było - podkreślił nowy redaktor naczelny tygodnika Tomasz Sekielski.

Tomasz Lis przestał być redaktorem naczelnym "Newsweeka" 24 maja. Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska rozwiązało umowę z dziennikarzem w trybie natychmiastowym. Nie są znane przyczyny tej decyzji. Lis kierował tygodnikiem "Newsweek" od 2012 r.

W czerwcu Wirtualna Polska opublikowała reportaż zatytułowany: "'Płakałam, miałam ataki paniki'. Ujawniamy zarzuty podwładnych wobec Tomasza Lisa. Dlaczego zwolniono naczelnego 'Newsweeka'?". Autor tekstu przytaczał rozmowy z kilkudziesięcioma współpracownikami Lisa i sytuacje, w których, ich zdaniem, dochodziło do mobbingu. 

Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

- Zestaw półprawd, ćwierćprawda, rozdmuchanych, poprzekręcanych, opartych na zeznaniach i wyznaniach dwóch osób, które według mnie w stu procentach zasadnie usunąłem z redakcji. I dzisiaj zrobiłbym dokładnie to samo - komentował w czerwcu publikację portalu Wp.pl Tomasz Lis w TOK FM. 

Zobacz wideo Karetka dla Ukrainy. "Pomyślcie o tym, że dziecko spotka się z ojcem w domu. To nie tylko stos żelaza i sprzętu"

Tomasz Lis nie wraca na antenę TOK FM

Niedługo po publikacji tekstu ogłoszono, że Tomasz Lis nie będzie zapraszany do TOK FM. Dziennikarz pojawiał się jako gość w piątkowej porannej audycji Jacka Żakowskiego. 

"W świetle ostatnich doniesień, do czasu wyjaśnienia sprawy, Radio TOK FM zdecydowało się nie zapraszać Tomasza Lisa na antenę stacji w charakterze komentatora" - informowała w czerwcu dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory Nina Graboś.

"Rzeczpospolita" podała we wtorek, że kontrola Państwowej Inspekcji Pracy potwierdziła, że w spółce Ringier Axel Springer Polska prawidłowo zadziałały procesy i procedury antymobbingowe. "Rp" przekazała również, że przeprowadzono też anonimową ankietę, do której zaproszono 30 pracowników. 22 osoby odmówiły udziału, sześć nie zgłosiło zastrzeżeń do Tomasza Lisa. Zastrzeżenia zgłosiło z kolei dwóch uczestników ankiety.

"Nie komentujemy informacji prasowych dotyczących kontroli PIP w RASP. Nie zaszły też żadne okoliczności, które skłaniałyby redakcję Radia TOK FM do zmiany decyzji o niezapraszaniu Tomasza Lisa na swoją antenę w charakterze komentatora do czasu wyjaśnienia sprawy" - informuje w przesłanym Gazeta.pl oświadczeniu rzeczniczka prasowa spółki Agora Agata Staniszewska.

- Państwowa Inspekcja Pracy nie ma uprawnień do tego, aby określać, czy był mobbing, czy nie było - komentował w tym tygodniu w TOK FM nowy redaktor naczelny "Newsweeka" Tomasz Sekielski.

Szymon Jadczak, autor czerwcowego tekstu opublikowanego w Wp.pl, stwierdził na Twitterze, że "Państwowa Inspekcja Pracy nie oczyściła z niczego Tomasza Lisa, bo się tym nie zajmowała".

"Na wiele tygodni zamieniono moje życie i życie moich najbliższych w koszmar. Nie oszczędzono mi żadnego epitetu. Niczego. Nie oczekuję przeprosin ani nawet refleksji. Jako chrześcijanin mam tylko jedno wyjście- wybaczam. Ale nie wiem czy kiedykolwiek będę umiał zapomnieć" - tak publikację "Rzeczpospolitej" na temat kontroli PIP komentował Tomasz Lis.

***

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>

Więcej o: