W zeszłą środę rano łódzcy policjanci dostali zgłoszenie, że przy ulicy Skalnej doszło do uszkodzenia ciała. Mundurowi ruszyli na miejsce zdarzenia, gdzie rozmawiali ze świadkiem napaści i 63-letnim pokrzywdzonym.
Funkcjonariusze ustalili wstępnie, że gdy kilkadziesiąt minut wcześniej 63-latek szedł alejką Parku Zaruskiego, podszedł do niego napastnik i bez powodu uderzył go kilka razy, a potem - grożąc mu przedmiotem przypominającym broń - zmusił mężczyznę, aby razem z nim pojechał autem.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl >>>
"Po dotarciu na ulicę Skalną podejrzany kazał mężczyźnie zapukać do wskazanego mieszkania. Gdy w drzwiach stanął 76-latek, sprawca zadał mu kilka uderzeń maczetą, po czym uciekł" - opisała Katarzyna Zdanowska, rzeczniczka łódzkiej policji.
Policjanci przeprowadzili oględziny tego miejsca i zabezpieczyli szereg śladów. Równocześnie prowadzili szeroko zakrojone poszukiwania sprawcy napaści. Zdanowska podkreśliła, że policjantów z VI komisariatu wspomagali w czynnościach mundurowi z innych jednostek.
Sprawca został zatrzymany jeszcze tego samego dnia. Okazał się nim 37-latek, który - jak zrelacjonowała rzeczniczka - "miał bogatą przeszłość kryminalną". W chwili zatrzymania był nietrzeźwy - badanie wykazało, że miał w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Postawiono mu zarzuty usiłowania zabójstwa, spowodowania uszczerbku na zdrowiu i zmuszania do określonego zachowania. Grozi za to kara nawet dożywotniego więzienia.
Decyzją sądu 37-latek został tymczasowo aresztowany. Dalsze czynności w tej sprawie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź-Widzew prowadzą śledczy z VI komisariatu policji łódzkiej komendy.
***
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>