Mieszkańcy pięciu bloków w Kopytkowie dostali wypowiedzenie umowy o dostarczenie ciepłej wody i ogrzewania. Od października sto rodzin będzie odciętych od mediów.
Do bloków ciepło dostarczała prywatna firma, które zdecydowała się zakończyć działalność. Konrad Luboń, właściciel przedsiębiorstwa, jako powód podał cenę węgla oraz dostępność surowca w skupach. Właściciel firmy obawia się, że mieszkańców nie będzie stać na opłacenie wysokich rachunków.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
- Już teraz dokładam do interesu, a wielu ludzi zalega z płatnościami. Ta sytuacja kosztuje mnie masę nerwów. Rozumiem, że dla ludzi to problem, bo muszą szukać źródła ciepła, ale co mam zrobić? Zbankrutować? - pyta pan Konrad, cytowany przez Fakty TVN.
O problemie rozmawiano podczas czwartkowego spotkania z mieszkańcami. Społeczność nie kryła swoich obaw o przyszłość. Wielu z nich mówiło, że nie stać ich na inwestycje w nowe źródła ciepła - Z piątką, szóstką dzieci nie znajdziesz sobie drugiego lokum w ciągu dwóch miesięcy - mówiła pani Anna Grzesek, mieszkanka Kopytkowa.
Rozwiązania poszukują również urzędnicy. Anita Galant, wójt gminy Smętowo Graniczne powiedziała, że problem dotyczący tych bloków jest taki, że istnieje tam wspólnota mieszkaniowa.
Włodarz gminy w rozmowie z TVN24 tłumaczyła, że "nie wyczaruje infrastruktury w kilka tygodni". Zapewniła również, że nie zostawi mieszkańców. Jej zdaniem sprawę mogłaby rozwiązać gazyfikacja gminy, ale ta zaplanowana jest na przyszły rok.