1 sierpnia Warszawa - jak każdego roku - uczci 78. rocznicę wybuchu powstania. Po przerwie spowodowanej epidemią w tym roku uroczystości znów będą miały otwarty charakter. Punktem kulminacyjnym obchodów będzie godzina "W", gdy zawyją syreny, a całe miasto na chwilę się zatrzyma.
Na wtorkowej konferencji prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zachęcał do licznego udziału w obchodach rocznicy. Dodaje, że uroczystości odbędą się w wielu ważnych dla powstańczej Warszawy miejscach. - Ważne, byśmy jak co roku w tych miejscach byli i świadczyli, jak ważne dla nas jest powstanie warszawskie i jego bohaterowie - powiedział Trzaskowski.
We wtorek środowiska powstańców i prezydent stolicy podpisali wspólny apel. Podkreślono w nim, że syreny to "przede wszystkim wielki hołd dla wszystkich uczestników powstania warszawskiego".
"Ale w dźwięku syren w tym roku będą także inne, współczesne tony. W 2022 roku nasi sąsiedzi, nasi goście z Ukrainy uciekają do Warszawy przed nalotami i rakietami, przed niepojętą agresją Rosji. Chcemy im powiedzieć, że są w mieście, które się nie poddaje. Które zna uchodźczy los jak żadne inne miasto w Europie. Które wie, jak się podnosić z gruzów. I jak kroczyć do wolności. 1 sierpnia 1944 r. to data, która była jednym z etapów polskiej drogi do bezpieczeństwa i suwerenności" - napisano.
1 sierpnia syreny zawyją też w innych miastach, o czym informuje w komunikacie Unia Metropolii Polskich.
"Zbliża się bardzo ważna dla Polski rocznica. W 1944 roku wybuchło w Warszawie powstanie, skierowane przeciwko hitlerowskiemu okupantowi i prześladowcy. Polacy - oddając hołd poległym i żyjącym uczestnikom Powstania Warszawskiego - co roku 1 sierpnia, o godz. 17.00 zatrzymują się na symboliczną chwilę i uruchamiają syreny alarmowe, nadawane w systemie ciągłym przez minutę lub trzy, w zależności od miejsca" - informuje w komunikacie Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku i prezes zarządu UMP.
Samorządowiec podkreśla: "Dlatego, w imieniu wszystkich miast Unii Metropolii Polskich, zwracam się do Was o cierpliwość, gdy zawyją syreny. Nie będą one powodem do niepokoju, obaw i stresu, tylko symbolem zadumy nad historią bohaterów walczących o swoją wolność".
Komunikat został zamieszczony także w języku ukraińskim.
Uruchomienie syren alarmowych w celu uczczenia rocznicy jest sprawą kontrowersyjną ze względu na obecność uchodźców z Ukrainy w Polsce. Dyskusja na ten temat przetoczyła się w okolicach 10 kwietnia, przy okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej. Wówczas samorządowcy, dziennikarze i politycy krytykowali uruchomienie syren. Argumentowano, że sygnał jest taki sam lub podobny do alarmu lotniczego, który mieszkańcy Ukrainy słyszą, gdy grozi im rosyjski nalot lub ostrzał.
Mgr Paulina Domagała, psycholożka dzieci i młodzieży, specjalistka Psychokliniki, mówiła w kwietniu w Gazeta.pl, że "dźwięk syren może potęgować wojenną traumę". - Automatyczną odpowiedzią organizmu w takiej sytuacji jest wyrzut noradrenaliny i adrenaliny, czyli hormonów stresu mających przygotować nas do szybkiej reakcji. W takiej sytuacji nie oceniamy realnego poziomu zagrożenia, tylko myślimy w pierwszej kolejności o tym, jak go uniknąć - zwracała uwagę. - Taki mechanizm zwany "reakcją walka lub ucieczka" w różnych sytuacjach ratuje życie, jednak chroniczny stres może doprowadzić do uszkodzenia serca, bezsenności, nerwicy, a także może wywołać zawroty głowy i zmiany widzenia. Kiedy dziecko słyszy syreny, w jego głowie pojawia się informacja o tym, że jego życie jest zagrożone - podkreślała.